Posty

Pogaduchy z pierwszą damą... opery polskiej*

Obraz
Małgorzata Walewska, jedna z najznakomitszych polskich śpiewaczek operowych, od ośmiu lat, siedemnastu edycji, rozmienia się moim zdaniem na drobne (mam nadzieję, że nie za drobne – taki żarcik) w telewizyjnym show „Twoja twarz brzmi znajomo”. I tak się doń przywiązała, że parafrazę tytułu tego programu uczyniła częścią przydługiego tytułu wywiadu – rzeki, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Znak Horyzont. Okładkę zaprojektowała Anna Slotorsz. Fot. materiał prasowy Pełny tytuł książki brzmi: „Moja twarz brzmi znajomo. Małgorzata Walewska. Pierwsza dama polskiej opery” , a na okładce i stronie tytułowej dodano jeszcze informację: Rozmawia Agata Ubysz . Owa wywiadowczyni, jak by zapewne powiedzieli miłośnicy feminatywów, to przyjaciółka artystki i jej menadżerka. Z pewnością zażyłość obu pań nadała ton całemu wywiadowi, który ma bardzo swobodny, luźny i szczery charakter. Ubysz wiele wie o życiu osobistym i karierze Małgorzaty Walewskiej, ma w nich także swój znaczący udział, w zwi

W sumie udany remake "Apolla z Bellac"*

Obraz
Telewizja Polska lubi wracać pod każdym pretekstem do tego, co już było. Tym razem padło na jednoaktówkę Jeana Giraudoux „Apollo z Bellac”, który w historii Teatru Telewizji funkcjonuje jako pierwszy i zachowany po dziś dzień spektakl tej największej (przynajmniej kiedyś) sceny teatralnej. Przy okazji powrócono także do prezentowania spektaklu na żywo. Scena zbiorowa. Fot. Jan Bogacz/TVP Z tym legendarnym spektaklem w reżyserii Adama Hanuszkiewicza i z jego oraz Kaliny Jędrusik, Jacka Woszczerowicza i Justyny Kreczmarowej udziałem była swego czasu ciekawa historia. Dostępna w sieci wersja pochodzi z roku 1961, choć premiera telewizyjna „Apolla…” odbyła się trzy lata wcześniej, ale ze względu na słabą jakość techniczną zapisu postanowiono ją powtórzyć i nagrać ponownie. Pretekstem do powstania nowej wersji sztuki francuskiego powieściopisarza i dramaturga było 70 – lecie TVP, choć jak pisze administrator facebookowego profilu Teatru Telewizji TVP miało ono uświetnić obchody 70 – lecia

Szoł - szał u Stefana*

Obraz
Jeśli przyjąć, że jedną z fundamentalnych funkcji teatru jest dostarczanie rozrywki, to najnowsza premiera w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach, widowisko „FESTeFAN”, wypełnia to zadanie w stu procentach. Scena zbiorowa. Fot. Monika Stolarska/mat. teatru Kielce raczej nie miały w przeszłości szczęścia do pozytywnego publicity. Najpierw za sprawą Stefana Żeromskiego i jego „Syzyfowych prac” przylgnęła do nich łatka Klerykowa, potem Witkacy przedstawiał je jako „wszawe miastko – symbol, szczyt ohydy”. W czasach nam bliższych telewizja pod wodzą Jacka Kurskiego chciała w Kielcach zorganizować festiwal… opolski (sic!), co skończyło się na gali disco polo i biesiadzie kabaretowej innej telewizji. Dobrego imienia miasta broni produkowany tu majonez i Teatr Żeromskiego, w którym właśnie zakończył się 4. Międzynarodowy Kielecki Festiwal Teatralny, podczas którego zaprezentowano najlepsze spektakle ostatniego sezonu z kraju i zagranicy. Bartłomiej Cabaj, Ewelina Gronowska i Mateusz Bern

Samuele Mammano Group w ostrowieckiej kolegiacie

Obraz
W niedzielny wieczór (23 października 2022 roku) w kolegiacie pod wezwaniem Św. Michała Archanioła w Ostrowcu Świętokrzyskim wystąpił włoski trębacz jazzowy i wokalista, Samuele Mammano z towarzyszeniem zespołu, który tworzą członkowie jego rodziny z Sycylii: Rocco Mammano (pianino), Ruben Mammano (perkusja) i Isaia Mammano (kontrabas). Samuele Mammano Group w ostrowieckiej kolegiacie. Fot. Krzysztof Krzak Szlify jako trębacz Samuele Mammano zdobywał w konserwatorium w Modenie. Miał już wtedy za sobą edukację w szkołach muzycznych, gdzie kształcił się raczej jako wykonawca muzyki klasycznej. Szybko jednak zafascynował się muzyką jazzową i nawiązał współpracę z formacjami jazzowymi na Sycylii. Od kilku lat występuje głównie z własną formacją Samuele Mammano Group , włączając się bardzo chętnie w działalność charytatywną, niosąc pomoc dzieciom potrzebującym pomocy. Grał też w musicalach takich, jak „Jesus Christ Super Star”, „Kain i Abel”. Koncertował praktycznie w każdym zakątku ś

Łódzko - ludzkie historie w Muzeum Włókiennictwa przy Piotrkowskiej

Obraz
Na terenie Łódzkiego Parku Kultury Miejskiej przy Centralnym Muzeum Włókiennictwa (ul. Piotrkowska 282) czynna jest stała wystawa zatytułowana „Łódzkie mikrohistorie. Ludzkie mikrohistorie”. Najkrócej rzecz ujmując przedstawia ona historię miasta poprzez historie osób zamieszkujących w Łodzi na przestrzeni dziejów. Dom nr 4: pracownia haftu maszynowego. Fot. Krzysztof Krzak Łódzki Park Kultury Miejskiej (wcześniej: Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej) to osiem obiektów typowych dla zabudowy Łodzi z przełomu XIX i XX wieku. Przeniesione one zostały z różnych miejsc miasta i okolic (m.in. z pobliskiego Zgierza). W centrum ŁPKM znajduje się pięć drewnianych budynków, które trafiły tu z ulic: Wólczańskiej,Żeromskiego,Kopernika i Mazowieckiej. I to w nich jest rozlokowana wystawa „Łódzkie mikrohistorie. Ludzkie mikrohistorie” . - Ta wystawa nie opowiada wielkich historii, które znamy z podręczników o przeszłości Łodzi – mówi dyrektor Centralnego Muzeum Włókiennictwa, Aneta Dalbiak

"Szczęściarz" z fabryki śmierci

Obraz
Książek i filmów o rzeczywistości w obozie koncentracyjnym Auschwitz – Birkenau powstało tak wiele, że wydawałoby się, iż powiedziano już wszystko. Tymczasem pojawiła się niedawno w księgarniach nakładem Wydawnictwa Znak praca Anny Dobrowolskiej „Byłem fotografem w Auschwitz. Prawdziwa historia Wilhelma Brassego”. Okładkę zaprojektował Adam Gutkowski. Fot. materiał prasowy Sama historia przedstawiona w tej książce nie jest tak zupełnie nowa, bowiem powstała ona na kanwie filmu dokumentalnego „Portrecista” w reżyserii Irka Dobrowolskiego (prywatnie męża autorki omawianej pozycji książkowej), który miał premierę w styczniu 2005 roku. Kilka lat temu ukazała się, również nakładem Znaku, książka Dobrowolskiej „Fotograf z Auschwitz”, której bohaterem był, co oczywiste, Wilhelm Brasse (1917 - 2012). Obecna jest swoistą rozszerzoną wersją tamtej książki. Dla osób, które do tej pory nie zetknęły się do tej pory z tą osobą trzeba powiedzieć, że ten mężczyzna o obco brzmiącym imieniu i naz