Posty

Wyświetlam posty z etykietą Piotr Adamczyk

Anna w szponach dzieciństwa - "Fisheye" Michała Szcześniaka

Obraz
  „Fisheye” – pełnometrażowy debiut Michała Szcześniaka posiada wszelkie cechy interesującego kina gatunkowego, a jednak odnosi się wrażenie, że nie wszystko poszło tak, jak by tego oczekiwali widzowie, a może i sami twórcy. Julia Kijowska jako Anna w filmie "Fisheye". Fot. materiały prasowe Recenzenci piszący o tym filmie po jego premierze, która miała miejsce na ubiegłorocznym Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” (od 1 maja 2021 r. „Fisheye” jest dostępny na Netflixie) porównywali go do „Oldboya” Parka Chan-wooka czy „Pokoju” Lenny’ego Abrahamsona. Porównanie to wydaje się być tylko formalnym (wszystkie filmy dotyczą zniewolenia człowieka wbrew jego woli) i mocno naciąganym, bowiem - w pewnym skrócie rzecz ujmując – film Szcześniaka kończy się tam, gdzie wspomniane dzieła zagranicznej kinematografii się zaczynają. Bohaterką „Fisheye” jest Anna Waterman, uzdolniona biotechnolożka, która pracuje nad nową metodą leczenia raka płuc. Poznajemy ją w mom

"Mayday", mayday! Umieram ze śmiechu!

Obraz
Jeśli sukces komedii mierzyć częstotliwością i intensywnością wybuchów śmiechu na widowni, to „Mayday”, którą wyreżyserował Sam Akina, jest jednym z najlepszych polskich filmów ostatnich lat w swoim gatunku. Publiczność śmieje się bowiem często i szczerze.   Adam Woronowicz i Piotr Adamczyk. Fot. materiał prasowy Sam Akina ma doświadczenie w tworzeniu dobrych komedii – to on stoi (jako reżyser i scenarzysta) za sukcesem trylogii „Planeta Singli”. Tym razem zajął się komedią Raya Cooneya , która triumfalnie zagościła na deskach wielu teatrów na całym świecie, w tym także w Polsce. Teatromani, którzy oglądali „Mayday” na scenie nie powinni się jednak spodziewać przeniesienia na ekran w skali jeden do jednego. Scenarzyści wersji filmowej (poza reżyserem są nimi także Jules Jones, Wojciech Pałys i Hanna Węsierska) zachowali główny wątek angielskiej farsy, czyli bigamię głównego bohatera, dostosowując go do realiów polskich. W filmowym „Maydayu” jest nim Jan Kowalski, warszawsk

"Dywizjon 303. Historia prawdziwa" - średni film ku pokrzepieniu serc

Obraz
Zanim film „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” zagościł na dobre na ekranach polskich kin, jego producenci i dystrybutorzy stoczyli swoistą walkę ze swoimi kolegami odpowiedzialnymi za obraz „303. Bitwa o Anglię”.   Kadr z filmu "Dywizjon 303". Fot. Film Media Tak się bowiem zdarzyło, że ten drugi film (w reżyserii Davida Blaira) trafił do widzów równo dwa tygodnie przed tym pierwszym (w reżyserii Denisa Delicia), w którego powstaniu udział polskich twórców był daleko większy. Producenci i dystrybutorzy „Dywizjonu 303” zareagowali na ten fakt wyjątkowo nerwowo. Na plakacie ich produkcji pojawił się napis skierowany do potencjalnego widza: „Nie pomyl filmu. Prawdziwa historia dywizjonu 303 na podstawie książki Arkadego Fiedlera dopiero od 31 sierpnia w kinach”. Miał on ewidentnie na celu zniechęcenie (taki eufemizm) kinomanów do wybrania się na film „303. Bitwa o Anglię” . Zmieniono również tytuł produkcji dzieła Film Media S.A. , rozszerzając pierwotny tytuł „D