Szoł - szał u Stefana*

Jeśli przyjąć, że jedną z fundamentalnych funkcji teatru jest dostarczanie rozrywki, to najnowsza premiera w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach, widowisko „FESTeFAN”, wypełnia to zadanie w stu procentach.

Scena zbiorowa. Fot. Monika Stolarska/mat. teatru

Kielce raczej nie miały w przeszłości szczęścia do pozytywnego publicity. Najpierw za sprawą Stefana Żeromskiego i jego „Syzyfowych prac” przylgnęła do nich łatka Klerykowa, potem Witkacy przedstawiał je jako „wszawe miastko – symbol, szczyt ohydy”. W czasach nam bliższych telewizja pod wodzą Jacka Kurskiego chciała w Kielcach zorganizować festiwal… opolski (sic!), co skończyło się na gali disco polo i biesiadzie kabaretowej innej telewizji. Dobrego imienia miasta broni produkowany tu majonez i Teatr Żeromskiego, w którym właśnie zakończył się 4. Międzynarodowy Kielecki Festiwal Teatralny, podczas którego zaprezentowano najlepsze spektakle ostatniego sezonu z kraju i zagranicy.

Bartłomiej Cabaj, Ewelina Gronowska i Mateusz Bernacik. Fot. Monika Stolarska

FESTeFAN”, przedsięwzięcie szóstki aktorów tej sceny nawiązuje do tej najnowszej tradycji grodu nad Silnicą, hołdującej niewyszukanej rozrywce i mało subtelnemu dowcipowi. Przy czym w przypadku tego przedstawienia jest to świadomie wybrana konwencja pastiszu i parodii. Na scenie odbywa się festiwal na wzór telewizyjno – festynowego talent show, w którym o uznanie widzów i niezbyt wygórowaną gratyfikację finansową walczą amatorzy, pragnący sławy i przez to odmiany swojej dotychczasowej egzystencji. W konkursowe szranki stają więc: Kamil Krystian Kiepura, z zawodu sztygar z Sosnowca (porywający Wojciech Niemczyk), osadzony, wielokrotny złodziej bombek choinkowych na kieleckim KSM-ie Radek Radomski (uwodzicielski Bartłomiej Cabaj), hodowca trzody chlewnej i drobiu Mateusz Tadeusz (energetyczny Mateusz Bernacik) i Miss Ciechocinka, Maria Szczupły, po mężu Dojada (kokieteryjna Dagna Dywicka). Jak przystało na szanujący się estradowy program jest też niespodzianka, czyli losowo wybrana przez konferansjera Stefana Kotleta (znakomicie oddający manierę imprezowych „wodzirejów” Andrzej Plata) z widowni uczestniczka. Jest nią pracownica zakładu bieliźniarskiego Gloria Gwiazda (rewelacyjnie szlachtująca „Kolorowe jarmarki” Ewelina Gronowska). Wszyscy oni prezentują swoje talenty wokalne wcielając się, choć nie aż tak dokładnie jak pewnym programie telewizyjnym) w postaci gwiazd, takich jak Kora (Dywicka), Violetta Villas (Cabaj), Krzysztof Krawczyk (Bernacik), Grzegorz Stróżniak (Niemczyk), Grzegorz Ciechowski (Plata) czy Maryla Rodowicz (Gronowska). Oczywiście nie bez elementów parodyjnych i satyrycznych, przerysowań w granicach dobrego smaku. Tu wielkie słowa uznania należą się aktorom, z których pewnie większość, jeśli nie wszyscy, potrafi nieźle śpiewać (co można wysłyszeć w śpiewanych zbiorowo hitach Bajmu i Kombii), a musi zagrać beztalencie wokalne czy choreograficzne. Wszyscy znakomicie sprostali temu zadaniu. Aktorzy bawią się swoimi postaciami, dając przy tym ogromny fan publiczności. Swoje robią też vintage’owo – rewiowe, pełne połyskujących elementów kostiumy.

 

Na pierwszym planie: Andrzej Plata. Fot. Monika Stolarska

FESTeFAN” to udana koncepcyjnie i wykonawczo quasi rewia, która bawi, wywołuje spontaniczne wybuchy śmiechu, wciąga widza do interakcji, co przejawia się we wspólnym śpiewaniu z aktorami. Do jej całościowego obrazu przyczynili się też w sposób istotny twórcy opracowania muzycznego, czyli Marek i Paweł Lewocowie, autorzy ciekawych aranżacji znanych piosenek, w tym „Przeżyj to sam”, „Chciałem być”, „Klub wesołego szampana”, „Pocałunek ognia”, „Śmierć w bikini”. Ich praca powoduje, że udając się na to przedstawienie spędzamy w teatrze całkiem przyjemny, wesoły wieczór (przyjemny tym bardziej, że pozbawiony aluzji politycznych i odniesień do rzeczywistości, która mocno skrzeczy). Tylko tyle i aż tyle.

* Recenzja powstała dla portalu "Teatr dla Wszystkich" i tam też została opublikowana 23.10.2022 r.


Komentarze