Posty

Wyświetlam posty z etykietą Łukasz Lewandowski

Judasz, najsłabsze ogniwo

Obraz
Nazwisko Karola Huberta Rostworowskiego zatarło się już w świadomości większości nawet wykształconych ludzi. Dobrze więc się stało, że Teatr Telewizji sięgnął po jego dramat „Judasz z Kariothu” napisany w 1912 roku. Choć dla mnie Rostworowski to przede wszystkim „Niespodzianka” i spektakl na jej podstawie zrealizowany w 1978 roku przez Jana Świderskiego z genialną kreacją Haliny Gryglaszewskiej. Łukasz Lewandowski jako Judasz. Fot. TVP Sam „Judasz z Kariothu” też już gościł na telewizyjnej scenie teatralnej – 42 lata temu zrealizował go dla Teatru TVP Tadeusz Lis, obsadzając w tytułowej roli Jerzego Kryszaka, któremu partnerowali między innymi Ewa Dałkowska jako Rachel, Gustaw Lutkiewicz w roli Eleazara i Henryk Machalica grający Ezrę. W najnowszej realizacji dramatu Rostworowskiego, której podjął się Igor Gorzkowski Judasza gra Łukasz Lewandowski do niedawna związany z warszawskim Teatrem Dramatycznym, a obecnie z Ateneum. Karol Hubert Rostworowski przedstawia w swoim dra

Sonata o chorej miłości* - monodram Daniela Salmana w Teatrze Osterwy w Lublinie

Obraz
Mała Scena w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie jest rzeczywiście bardzo mała. Wszystkiego 45 miejsc w czterech rzędach. Widz ma aktorów na wyciągnięcie ręki i vice versa. To idealne miejsce na stworzenie kameralnego spektaklu. Takiego jak monodram Daniela Salmana „Sonata Kreutzerowska” według Lwa Tołstoja w reżyserii Łukasza Lewandowskiego (premiera odbyła się 26 listopada 2022 roku). Daniel Salman i Małgorzata Pietroń. Fot. Maciej Rukasz Publiczność wypełnia przestrzeń widowni przy wtórze muzyki wykonywanej na żywo przez wiolonczelistkę Małgorzatę Pietroń (zabrzmi jeszcze w znaczących momentach przedstawienia). A potem wchodzi on. Zupełnie inny niż opisywał go Tołstoj w swojej noweli: niewysoki jegomość o gwałtownych ruchach, jeszcze nie stary, lecz o przedwcześnie chyba posiwiałych kędzierzawych włosach, który miał na sobie stare dobrze uszyte palto z barankowym kołnierzem. Na scenie widzimy młodego, przystojnego mężczyznę ubranego (przez Emila Wysockiego, twórcę kostium

"Wystarczy jeden aktor i jeden widz, żeby stał się Teatr"* - rozmowa z Danielem Salmanem, aktorem Teatru im. Osterwy w Lublinie

Obraz
Pracuje Pan obecnie nad monodramem, pierwszym w Pana ponad dwunastoletniej karierze aktorskiej. Jaki impuls spowodował, że zdecydował się Pan na tę najtrudniejszą formę sztuki aktorskiej? Daniel Salman. Fot. Alicja Pietroń Myślałem o monodramie już od dłuższego czasu. Zawsze fascynowała mnie ta forma. Lubię wyzwania, a odpowiedzialność, że wszystko spoczywa na moich barkach, że mam wciągnąć w swoją opowieść widzów i utrzymać ich uwagę przez godzinę z hakiem, a co więcej wywołać w nich uczucia, sprowokować do zadawania sobie pytań, wydaje się nie tylko ogromnym wyzwaniem, ale też jakąś pierwotną i najczystszą formą teatru i sztuki aktorskiej. W końcu wystarczy jeden aktor i jeden widz, żeby stał się Teatr. Skąd wybór „Sonaty Kreutzerowskiej” Lwa Tołstoja? "Sonatę.." przeczytałem kilka ładnych lat temu i od razu ten tekst wydał mi się świetnym "aktorskim materiałem". Interesowała mnie przede wszystkim emocjonalność głównego bohatera, która to właśnie w moim odcz

Ideowa propaganda zamiast sztuki*

Obraz
Obecna władza (nie tylko ona, zresztą, ale ta jakby wyjątkowo) nie lubi artystów. Bo to towarzystwo – w większości – niepokorne, niespolegliwe, krnąbrne. Cóż więc z takimi czynić? Nie dać dotacji lub przyznane odebrać, odwołać dyrektora, zakazać oglądania produkcji niepokornych... Albo ośmieszyć, wszak satyra od wieków najcelniejszą bronią jest. A że obecnej władzy nie brakuje oddanych akolitów, to zawsze można któregoś z nich zaprząc do tego zadania. Na przykład Bronisława Wildsteina, kiedyś dziennikarza, dziś raczej propagandzisty w telewizji rządowej, który w ubiegłym roku wydał dzieło „Lew i komedianci”, w którym zawarł m.in. dwa dramaty, z których jeden, „Komedianci, czyli Konrad nie żyje”, pokazała 20 września 2022 roku TVP Kultura. Scena zbiorowa. Fot. Stanisław Loba/TVP Dlaczego TVP Kultura? Ano pewnie dlatego, że to kanał niszowy, dla bardziej otrzaskanego widza. A przecież Wildstein ambitnym dramaturgiem (i prozaikiem) jest, więc głoszona przezeń propaganda ubrana w pseudo

Podzwonne dla Teatru Dramatycznego Tadeusza Słobodzianka*

Obraz
W sezonie urlopowym teatrów miłośnikowi Melpomeny pozostaje właściwie tylko buszowanie w sieci, by znaleźć jakieś zarejestrowane przedstawienie i obejrzeć ten erzac prawdziwego teatru. Można też trafić na takie perełki, jak premierowe czytania najnowszych sztuk Tadeusza Słobodzianka przygotowane w ramach projektu Laboratorium Dramatu przez Teatr Dramatyczny w Warszawie. Łukasz Lewandowski, Modest Ruciński i Adam Ferency. Fot. Karolina Jóźwiak Dwa z rzeczonych czytań - spektakli stanowią kontynuację „Kwartetów otwockich”, na które składają się mini dramaty: „Sztuka intonacji”, „Powrót Orfeusza”, „Geniusz”, „Krzew gorejący” i „Helsinki”. Na podstawie dwóch pierwszych Anna Wieczur zrealizowała na deskach stołecznego Dramatycznego wielokrotnie pozytywnie opisywane przedstawienie „Sztuka intonacji” (premiera odbyła się 8 stycznia 2022 r. na Małej Scenie) ze znakomitymi rolami Łukasza Lewandowskiego i Adama Ferencego. Anna Wieczur wyreżyserowała również „Helsinki albo montaż w X scena