Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

"Klecha" z Mirosławem Baką odpowiedzią TVP na "Kler"?

Obraz
24 października 2018 roku zakończyły się zdjęcia do filmu „Klecha” produkowanego przez Telewizję Polską. W tytułowej roli wystąpił Mirosław Baka.   Mirosław Baka zagrał tytułową rolę w filmie "Klecha". Fot. K.Krzak Scenariusz autorstwa Wojciecha Pestki , Jacka Gwizdały i Janusza Petelskiego został oparty na historii księdza Romana Kotlarza (1928 – 1976), który poza posługą kapłańską zajmował się także działalnością opozycyjną w PRL-u, przez co znajdował się pod stałą obserwacją funkcjonariuszy i tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa. Jako proboszcz podradomskiego Pelagowa znalazł się wśród strajkujących robotników Zakładów Metalowych „Łucznik” w Radomiu. Jako „radomski bandyta” został przez władze komunistyczne poddany represjom i wielokrotnie przeszedł tzw. „ścieżki zdrowia”. Był nękany nocnymi telefonami z pogróżkami, szantażowany, parokrotnie pobili go funkcjonariusze SB. Podjęta została także nieudana próba pozbawienia życia księdza Romana. 15 sier

Andrzej Seweryn z Grand Prix Festiwalu Gombrowiczowskiego w Radomiu

Obraz
W Radomiu zakończył się 27 października 2018 roku XIII Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski organizowany przez tamtejszy Teatr Powszechny im. Jana Kochanowskiego.   Andrzej Seweryn w "Deprawatorze". Fot. Marta Ankiersztejn W tegorocznej edycji zostało zaprezentowanych 11 spektakli opartych na utworach Witolda Gombrowicza. Zaprezentowali jej artyści teatrów z Warszawy, Zielonej Góry, Łodzi, Wałbrzycha, Zakopanego, Radomia oraz z Austrii i Argentyny. Oceniało je jury, w którym zasiedli: Jacek Wakar (przewodniczący), Bożena Sawicka, Jacek Cieślak i Łukasz Drewniak. To właśnie to gremium postanowiło przyznać Grand Prix – Nagrodę Prezydenta Miasta Radomia (jest nią rzeźba dłuta prof. Krzysztofa Nitscha) Andrzejowi Sewerynowi za rolę Witolda Gombrowicza w spektaklu „Deprawator” Macieja Wojtyszki w jego reżyserii wystawionym w Teatrze Polskim w Warszawie .    Plakat tegorocznego Festiwalu Gombrowiczowskiego. Fot. Teatr Powszechny w Radomiu Nagrodzono równ

"7 uczuć" - terapia à la Marek Koterski

Obraz
Każdy kolejny film Marka Koterskiego stanowi swego rodzaju rozliczenie z jakąś dręczącą bohatera fobią tudzież traumą rzutującą na jego życie i relacje z innymi ludźmi. Podobnie jest w przypadku „7 uczuć”, który po siedmiu latach od poprzedniego obrazu („Baby są jakieś inne”) od 12 października 2018 roku jest do obejrzenia w kinach.    Michał Koterski jako Adaś Miauczyński. Fot. WFDiF Tym razem scenarzysta, reżyser i autor muzyki Marek Koterski postanowił się rozliczyć z dzieciństwem i okresem szkolnym, czyli tym etapem życia każdego człowieka, który – zdaniem wielu naukowców, także cytowanych na początku filmu Andrzeja Samsona i Wiktora Osiatyńskiego – wpływają w sposób zasadniczy na funkcjonowanie danej osoby w dorosłym życiu. Adasia Miauczyńskiego poznajemy podczas terapii psychologicznej prowadzonej głosem Krystyny Czubówny (jeszcze zabawniejszy jest pomysł czytania tekstów narratora pisanych charakterystyczną dla Koterskiego frazą przez tę znakomitą lektorkę). Rozpadł

Polak, Kaszub, "Kamerdyner" Filipa Bajona

Obraz
W cieniu sukcesu frekwencyjnego „Kleru” Wojtka Smarzowskiego przemyka przez ekrany kin monumentalny film Filipa Bajona „Kamerdyner”.   Marianna Zydek i Sebastian Fabijański w "Kamerdynerze". Fot. Marcin Makowski Dzieło autora tak nie do końca powalających filmów, jak „Panie Dulskie” czy „Śluby panieńskie”, dostrzegło jury tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni przyznając „Kamerdynerowi” i Filipowi Bajonowi Srebrne Lwy . Nagrody otrzymali także Antoni Komasa – Łazarkiewicz (autor muzyki), Ewa Drobiec i Mirosława Wojtczak za charakteryzację i Adam Woronowicz za najlepszą główną rolę męską hrabiego Hermanna von Kraussa. Moim zdaniem trochę na wysrost, bo Arkadiusz Jakubik w filmie „Kler” stworzył o wiele pełniejszą i wybitniejszą kreację. Gdybym był jurorem gdyńskiego festiwalu z całą pewnością nagrodziłbym natomiast zdjęcia Łukasza Gutta . To dzięki nim epicka opowieść obejmująca ponad 40 lat nabiera rozmachu i ujmującego piękna. Gutt świetnie