Posty

Wyświetlam posty z etykietą Quentin Tarantino

Zza kulis Fabryki Snów - o filmie Quentina Tarantino

Obraz
Najnowszy film Quentina Tarantino „Pewnego razu… w Hollywood” trwa prawie trzy godziny. Trochę przydługo jak na mój gust, ale czego się nie robi, by zobaczyć spełnienie „amerykańskiego snu” aktora z mojego ukochanego Teatru Współczesnego w Warszawie!   Brad Pitt i Leonardo DiCaprio. Fot. materiały prasowe Dość szybko, niestety, okazuje się, że z wielkiej chmury mały deszcz : Rafał Zawierucha jako Roman Polański przemazuje się przez ekran w sumie przez kilkadziesiąt sekund (z czego przez sporą część tego czasu pokazywany jest od tyłu), wypowiada w sumie jedno zdanie (do psa), markując domniemane dialogi z filmową żoną, Sharon Tate ( Margot Robbie ), potraktowaną notabene przez Tarantino jak blondynka z niewybrednych dowcipów (vide: scena w kinie, gdy aktorka ogląda siebie na ekranie). Bo generalnie okazuje się, że „Pewnego razu… w Hollywood” nie jest filmem o dramacie, jaki rozegrał się w willi polskiego reżysera przy Cielo Drive 10050 w Beverly Hills w nocy z 8 na 9 sierpn

Rafał Zawierucha jako Roman Polański w filmie Quentina Tarantino

Obraz
Aktor Teatru Współczesnego w Warszawie, Rafał Zawierucha, zagra Romana Polańskiego w najnowszym filmie Quentina Tarantino „One upon a time in Hollywood”.   Rafał Zawierucha. Fot. Facebook Aktora Nie ukrywam, iż ta wiadomość podana przez „The Hollywood Reporter” ucieszyła mnie niezwykle, bowiem już blisko cztery lata temu pozwoliłem sobie popełnić na łamach nieistniejącego, niestety, serwisu Wiadomości 24.pl artykuł pod proroczym tytułem „Uwaga, talent: Rafał Zawierucha” . Grał wówczas rolę profesora Romualda Cichonia w filmie Łukasza Palkowskiego „Bogowie”, a telewizja emitowała „Księstwo” Andrzeja Barańskiego według autobiograficznej powieści Zbigniewa Masternaka , w którym Zawierucha wcielił się niezwykle przekonująco w postać głównego bohatera. Wcześniej aktor pojawił się w filmach "Wkręceni", "Jack Strong", "Miasto 44"; na premierę czekał wówczas "Obywatel" w reżyserii Jerzego Stuhra, w którym Zawierucha zagrał niewielką rolę