Posty

Wyświetlam posty z etykietą Janusz Gajos

Polak, Kaszub, "Kamerdyner" Filipa Bajona

Obraz
W cieniu sukcesu frekwencyjnego „Kleru” Wojtka Smarzowskiego przemyka przez ekrany kin monumentalny film Filipa Bajona „Kamerdyner”.   Marianna Zydek i Sebastian Fabijański w "Kamerdynerze". Fot. Marcin Makowski Dzieło autora tak nie do końca powalających filmów, jak „Panie Dulskie” czy „Śluby panieńskie”, dostrzegło jury tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni przyznając „Kamerdynerowi” i Filipowi Bajonowi Srebrne Lwy . Nagrody otrzymali także Antoni Komasa – Łazarkiewicz (autor muzyki), Ewa Drobiec i Mirosława Wojtczak za charakteryzację i Adam Woronowicz za najlepszą główną rolę męską hrabiego Hermanna von Kraussa. Moim zdaniem trochę na wysrost, bo Arkadiusz Jakubik w filmie „Kler” stworzył o wiele pełniejszą i wybitniejszą kreację. Gdybym był jurorem gdyńskiego festiwalu z całą pewnością nagrodziłbym natomiast zdjęcia Łukasza Gutta . To dzięki nim epicka opowieść obejmująca ponad 40 lat nabiera rozmachu i ujmującego piękna. Gutt świetnie

"Kler" Wojtka Smarzowskiego jak katharsis

Obraz
Miast się oburzać, duchowieństwo powinno być wdzięczne Wojtkowi Smarzowskiemu za jego najnowszy film „Kler”, bowiem może on być znakomitym punktem zwrotnym dla działań, które powinny niezwłocznie i w sposób radykalny nastąpić w Kościele jako instytucji.   Jacek Braciak i Janusz Gajos w filmie "Kler". Fot. mat. promocyjne Film ten może być swoistym katharsis dla osób w sutannach. Choć nie tylko dla nich, także dla tych cywili, którzy z przedstawianymi w „Klerze” zjawiskami zetknęli się w swojej praktyce religijno - kościelnej, a przeciwko którym z różnych względów bali się lub nie chcieli głośno powiedzieć. Bo tak naprawdę Wojtek Smarzowski wespół ze scenarzystą, Wojciechem Rzehakiem nie opowiadają o niczym, o czym byśmy nie słyszeli, nie wiedzieli, czy wręcz nie doświadczyli. Bohaterowie filmu nawet mówią niekiedy tekstami, które krążą w opowieściach o pazernych księżach (vide: słynne „co łaska, ale mniej niż tysiąc nikt nie daje”). A czy ktokolwiek nie słys