Łódzko - ludzkie historie w Muzeum Włókiennictwa przy Piotrkowskiej

Na terenie Łódzkiego Parku Kultury Miejskiej przy Centralnym Muzeum Włókiennictwa (ul. Piotrkowska 282) czynna jest stała wystawa zatytułowana „Łódzkie mikrohistorie. Ludzkie mikrohistorie”. Najkrócej rzecz ujmując przedstawia ona historię miasta poprzez historie osób zamieszkujących w Łodzi na przestrzeni dziejów.

Dom nr 4: pracownia haftu maszynowego. Fot. Krzysztof Krzak

Łódzki Park Kultury Miejskiej (wcześniej: Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej) to osiem obiektów typowych dla zabudowy Łodzi z przełomu XIX i XX wieku. Przeniesione one zostały z różnych miejsc miasta i okolic (m.in. z pobliskiego Zgierza). W centrum ŁPKM znajduje się pięć drewnianych budynków, które trafiły tu z ulic: Wólczańskiej,Żeromskiego,Kopernika i Mazowieckiej. I to w nich jest rozlokowana wystawa „Łódzkie mikrohistorie. Ludzkie mikrohistorie”. - Ta wystawa nie opowiada wielkich historii, które znamy z podręczników o przeszłości Łodzi – mówi dyrektor Centralnego Muzeum Włókiennictwa, Aneta Dalbiak. - To historia, która jest utkana ze wspomnień mieszkańców miasta, bardzo momentami intymna ciepła, przedstawiająca dzieje naszego miasta z perspektywy codziennego życia.

W kuchni Florentyny Bennich. Fot. Krzysztof Krzak

Każdy z pięciu domów poświęcony jest innemu okresowi w historii Łodzi i jej mieszkańców. W pierwszym, należącym w XIX wieku do rodziny łódzkich przemysłowców Bennichów, odtworzono mieszkanie z 1895 roku wdowy po Auguście Bennichu, Florentyny. Zwiedzający zaglądają do jej salonu, sypialni i kuchni. W kolejnym domu z 20 – lecia międzywojennego odwiedzają oni mieszkania polskiej robotniczej rodziny Olszyckich, ewangelickiej Ganterów (właścicieli domu) oraz żydowskiej – Chaji i Abrama Pierników. Dom nr 3 (lata 40. i 50. minionego wieku) to mieszkania Edwarda Barana, robotnika zatrudnionego w pogotowiu ratunkowym, zafascynowanego ideą socjalizmu junaka Służby Polsce, pana Bronka i pani Basi, sekretarki jednej z łódzkich fabryk; w kolejnym domu przedstawione zostały historie rzemieślników z okresu PRL-u, trafimy tu do pracowni krawieckiej Bolesława Liberskiego i pracowni haftu maszynowego Tadeusza i Cecylii Potrzebowskich. I wreszcie dom numer 5, czyli mikrohistorie z lat 60., 70. i 80. dwudziestego stulecia: mieszka tu młode małżeństwo z małym dzieckiem (pani Krysia pracuje w „handlu zagranicznym”, jest miłośniczką kryształów, a jej mąż jest milicjantem). Ich sąsidką jest emerytowana nauczycielka języka rosyjskiego i miłośniczką Cepelii, pani Halina. Największe mieszkanie zajmuje zaś pięcioosobowa rodzina łódzkich włókienników.

Pępkowe u milicjanta. Fot. Krzysztof Krzak

Zwiedzanie tej niezwykle starannie przygotowanej wystawy to
prawdziwa podróż w czasie, także do znanych zwiedzającym z autopsji elementów minionego świata. Nie sposób nie docenić pieczołowitości, z jaką kuratorzy(Anna Dąbrowicz, Damian Langner, Zofia Snelewska - Stempień) i zespół scenografów pod kierunkiem Mai Pawlikowskiej w składzie: Magdalena Gonera, Tomasz Rolniak i Michał Trzeciak, odtworzyli w najdrobniejszych szczegółach przeszłość miasta i jej mieszkańców. A oprócz tego w każdym z domów znajdują się tak zwane pokoje kontekstu zaaranżowane przez Filipa Appela. Zawierają one szersze ujęcie historycznego aspektu pokazywanego tematu lub fragmentu rzeczywistości prezentowanego w poszczególnym budynku. To naprawdę warto, a nawet trzeba zobaczyć.

Drewniana willa letniskowa. Fot. Krzysztof Krzak

Na terenie Łódzkiego Parku Kultury Miejskiej znajdują się też – poza omówionymi domami zawierającymi ekspozycję „Łódzkie mikrohistorie. Ludzkie mikrohistorie” – inne obiekty architektoniczne, które zobaczyć trzeba. To zachwycająca swym urokiem drewniana willa letniskowa przeniesiona z ul. Scaleniowej na Rudzie Pabianickiej; drewniany kościół pw. św. Andrzeja Boboli translokowany z Nowosolnej, którego budowa została rozpoczęta w 1846 r. oraz drewniana poczekalnia tramwajowa ze zgierskiej krańcówki na placu Jana Kilińskiego.

Komentarze