Grzegorza Tyrały pasja w drewnie zaklęta

Wzorem minionego roku Biblioteka Akademii Nauk Stosowanych im. Józefa Gołuchowskiego w w Ostrowcu Świętokrzyskim kierowana przez Barbarę Bakalarz – Kowalską kontynuuje cykl „Moja pasja” przedstawiający uzdolnionych artystycznie mieszkańców miasta – siedziby uczelni. 20 stycznia 2024 roku zagościły w nim prace Grzegorza Tyrały.

Barbara Bakalarz-Kowalska i Grzegorz Tyrała. Fot. Krzysztof Krzak

Grzegorz Tyrała urodził się i mieszka w Ostrowcu Świętokrzyskim. Ukończył tutejsze renomowane Technikum Hutniczo – Mechaniczne, a obecnie jest pracownikiem technicznym Muzeum Historyczno – Archeologicznego (Pałac Wielopolskich w Częstocicach). Rzeźbieniem w drewnie zajmuje się od wielu lat, najczęściej pracuje z drewnem drzew liściastych, takich jak topola i lipa, choć nie stroni również od buku, dębu czy jesionu. Równie szeroki, jeśli nie szerszy, jest wachlarz tematyczny jego prac. W pewnym uproszczeniu można je podzielić na prace artystyczne i użytkowe, czy jak chcą niektórzy: sacrum i profanum. Na wystawie zatytułowanej „Zamiast” można zobaczyć zarówno symboliczne płaskorzeźby, takie jak „Dziewczyna w różach”, „Zdradzona”, „Czaple”. Przykuwają uwagę niezwykle sprytnie połączone w całość elementy kwiatowe z wizerunkami ludzi, najczęściej kobiet. Wiele prac eksploruje tematykę religijną, nie tylko chrześcijańską, ale również pogańską (na przykład wizerunek Peruna i Światowida). Wiele z prac Grzegorza Tyrały można oglądać tylko na zdjęciach, bowiem trafiły już ona do odbiorców nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami. Osobną część dorobku artysty – amatora stanowią oryginalne przedmioty codziennego użytku, by wymienić łyżki do butów, miski, półmiski, miseczki od przekąsek, łyżki kuchenne, lichtarze, szpilki do włosów, stoły, stołki, ławy, a nawet… trzonki do siekier i toporów. Wszystkie misternie zdobione wymyślnymi ornamentami.

Fragment wystawy prac Grzegorza Tyrały. Fot. Krzysztof Krzak

Prace Grzegorza Tyrały zdobyły uznanie na wielu konkursach sztuki nieprofesjonalnej, na przykład „Ulubiona rzeźba” (I nagroda w 2013 r.), Plener Rzeźbiarski „Śladami Bernasiewicza” (Piekoszów 2008, II miejsce), „Kształt piękna” (II nagroda, 2011 r.), konkurs rzeźbiarski w ramach Dymarek Świętokrzyskich (II nagroda w 2009 roku. O wszystkich tych wyróżnieniach żartobliwie mówił podczas rozmowy z Barbarą Bakalarz – Kowalską w trakcie wernisażu, że zdarzyły się „przez pomyłkę”. Dowcipnie odpowiedział również na pytanie, dlaczego zajmuje się rzeźbieniem. Jako przyczynę podał fakt, iż nie potrafił nauczyć się bawić pilotem od telewizora. Ani słowo nie padło o talencie, potrzebie realizacji pasji, choć obydwie te cechy wyraźnie widać w jego pracach.

Wojciech Socha śpiewał wśród prac Grzegorza Tyrały. Fot. Krzysztof Krzak

Wernisaż wystawy Grzegorza Tyrały uświetnił swoim mini recitalem Wojciech Socha, poeta, kompozytor, dziennikarz, który w lokalnym radiu prowadzi audycję poświęconą piosence literackiej. Socha przypomniał swoje starsze piosenki, które śpiewał na innych wernisażach Tyrały, z którym się przyjaźni. Znalazły się wśród nich m.in. Obraz”, „Motyle”, „Ballada o siedmiu grosikach”, „Poeci prowincjonalni” i kilka innych. Następnie przyszedł czas na indywidualne rozmowy z bohaterem wystawy. Można było zamówić konkretną oryginalną rzecz na swoje potrzeby, jak choćby łyżka do mieszania bigosu, o co poprosiła organizatorka ekspozycji, która będzie można oglądać w Bibliotece ANS do połowy marca.

Komentarze