Orkiestra Glenna Millera w Polsce (ze szczególnym uwzględnieniem miasta Łodzi)

Światowej sławy Orkiestra Glenna Millera odbywa właśnie kolejną trasę koncertową w największych miastach Polski. Pierwszy koncert w cyklu „Best of” odbył się 11 grudnia 2023 roku w Operze Novej w Bydgoszczy, a dwa dni później ten najpopularniejszy bodaj big - band zagrał w Teatrze Wielkim w Łodzi.

Orkiestra Glenna Millera w Teatrze Wielkim w Łodzi. Fot. Krzysztof Krzak

W dniu, gdy piszę te słowa,15 grudnia, mija 79. rocznica śmierci w nie do końca do dziś wyjaśnionych okolicznościach twórcy formacji – Glenna Millera. Tego dnia w 1944 roku wyleciał on małym jednosilnikowym samolotem Noorduyn Norseman C-64 z bazy Royal-Air-Force w kierunku Paryża, gdzie następnie dolecieć mieli muzycy tworzący jego zespół, by już wspólnie koncertować dla mieszkańców Francji. Samolot nigdy tam nie doleciał. Domniemane hipotezy mówiły o trafieniu go bombą przez śmigłowce lecące na większej wysokości i zrzucające amunicję z powodu awarii. Przyczyną zaginięcia samolotu z Millerem na pokładzie mogły też być złe warunki pogodowe panujące tego dnia nad kanałem La Manche. Blisko 40 lat później brat Glenna, Herb, głosił teorię, iż zmarł on 16 grudnia 1944 roku w szpitalu na raka płuc, a historię z samolotem wymyślił on sam, bo chciał umrzeć jako bohater. Teoria ta nie znalazła jednak pokrycia w badaniach biografów tego znakomitego amerykańskiego puzonisty, aranżera, który zakładając big – band spełnił swoje młodzieńcze marzenia o posiadaniu własnego zespołu muzycznego, które ziściło się w 1938 roku.

Glenn Miller Orchestra w Teatrze Wielkim w Łodzi. Fot. Krzysztof Krzak

Po śmierci swojego twórcy Orkiestra Glenna Millera (OGM) nie zawiesiła swojej działalności. Od blisko 40 lat na jej czele stoi Wil Salden, holenderski pianista, który w charakterze instrumentalisty współpracował z OGM już wcześniej. Formacja pod jego dyrekcją kultywuje muzyczne tradycje orkiestry, a zwłaszcza „Millerowskie” brzmienie utrzymane w stylistyce lat 40. minionego wieku. To swingowo – taneczna odmiana muzyki jazzowej, którą często można usłyszeć w wojennych filmach amerykańskich, gdy umęczeni zmaganiami wojennymi żołnierze słuchają z odbiorników radiowych komunikatów przerywanych tą łagodną, pogodną muzyką. Wiele utworów wylansowanych przez Glenn Miller Orchestra weszło na stałe do kanonu tego rodzaju muzyki. Tu wymienić należy przede wszystkim „Moonlight serenade”, którą rozpoczął się łódzki koncert, ale także „A string of pearls”, „Tuxedo junction”, „Chattanooga Choo Choo” czy utrzymane w rytmie boogie „In the mood”. W Łodzi, jako że okres jest przedświąteczny, OGM zagrała wiele utworów związanych z Bożym Narodzeniem, wśród nich „A Christmas love song”, „Have yourself a Merry little Christmas” i „Jingle bells”. Zagrała, ale i również zaśpiewała. Nie tylko głosem Evy Buchmann, belgijskiej wokalistki, urodzonej w Holandii, a od wielu lat mieszkającej w Kolonii. Okazuje się bowiem, że wielu muzyków orkiestry wykazuje spory talent wokalny, by wymienić – poza liderem – Uli Plettendorffa (puzonista), Marvina Freya (trębacz), Juliana Rittera (saksofonista).

Gra i śpiewa Orkiestra Glenna Millera. Fot. Krzysztof Krzak

Ale poza maestrią gry na konkretnym instrumencie czy operowania głosem odrębnym walorem, zapewniającym nieustającą popularność i sympatię melomanów jest sposób w jaki członkowie Glenn Miller Orchestra wykonuje swój repertuar. To elegancja, wychodzenie poszczególnych muzyków z gracją do solówek, ukłony, choreografia z instrumentami, nakładanie „mikołajowych” czapeczek, lekkość, wdzięk i poczucie humoru. Muzycy bawią się muzyką, graniem i w tę radość wciągają słuchaczy. Wszystkich tych elementów nie zabrakło oczywiście podczas koncertu w łódzkim Teatrze Wielkim. Patrząc na sporą ilość przedstawicieli młodego pokolenia na widowni tej szacownej instytucji, można mieć pewność, iż ta znakomita formacja jeszcze przez wiele lat będzie na muzycznym szczycie, zdobywając serca kolejnych pokoleń. W najbliższych dniach Glenn Miller Orchestra pod dyrekcją Wila Saldena odwiedzi jeszcze Bielsko – Białą, Kraków, Warszawę, Częstochowę, Poznań, Szczecin i Wrocław.




Komentarze