Lubelski Teatr Osterwy gra nie tylko w swojej siedzibie *

Początek listopada to wyjątkowy czas dla Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Kończą się przygotowania do dwóch wyjątkowych premier, a do prac nad jedną z nich zaproszeni są widzowie! Oprócz cieszącego się ogromną popularnością spektaklu na Scenie Głównej, w tym tygodniu widzowie zostaną zaproszeni także na niezwykłe przedstawienia w Zamościu i Tomaszowie Lubelskim.

Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Fot. Piotr Krzak

 

Zapowiedzi premier

Już w przyszłą sobotę, 18 listopada Teatr Osterwy zaprosi na premierę „Jeanne” Jeana Roberta-Charriera w reżyserii Karoliny Labahuy z Jadwigą Jankowską-Cieślak w roli głównej. To wyjątkowa historia żyjącej w samotności emerytowanej sekretarki, której ulubionym zajęciem jest przeglądanie czasopism i szpiegowanie sąsiadów. Wszystko zmienia się, gdy do jej drzwi puka Martin, prostolinijny młody człowiek, który w ramach akcji międzypokoleniowej pomocy, przynosi seniorom posiłki. To opowieść o intymnym świecie osoby samotnej, wykluczeniu społecznym i bólu, który kryje się pod pozorną obojętnością i dystansem. To opowieść, która na pewno wywoła dyskusję i pozwoli nam inaczej spojrzeć na własne życie. Jankowskiej-Cieślak partnerują: Marta Ledwoń, Wojciech Rusak i Marek Szkoda. 

 

Jadwiga Jankowska-Cieślak podczas próby "Jeanne". Fot. materiał teatru

Z kolei 8 grudnia najbardziej oczekiwana premiera roku – „Między światami. Dybuk. Esej sceniczny” w reżyserii Radka Stępnia. Spektakl nie jest typową adaptacją dramatu An-skiego. To raczej wynik procesu, na który składa się analiza i badanie tekstu, poszukiwanie kontekstów oraz analogii do dzisiejszych czasów i rozmowy z widzami. To próba zmierzenia się z kulturą, ludowością i duchowością. Próba zrozumienia czym i o czym jest tekst.


Listopad w siedzibie teatru...


A co w tym tygodniu znajdziemy na afiszu Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie przy ulicy Narutowicza 17? Na Dużej Scenie od czwartku do niedzieli (9-12 listopada) uwielbiany przez widzów „Tramwaj zwany pożądaniem” w reżyserii Kuby Kowalskiego. To historia szukającej swojego miejsca na świecie Blanche, która przyjeżdża do swojej młodszej siostry Stelli. Daje to początek wstrząsających wydarzeń, które odcisnął się na życiu wszystkich bohaterów. Spektakl w reżyserii Kuby Kowalskiego jest niezwykle plastycznym i wypełnionym wspaniałą muzyką dziełem. Jest przedstawieniem poetyckim i refleksyjnym, ale też niezwykle nowatorskim. Dzieje się tak przez pomnożenie głównych bohaterów. Przez to, że każdego z nich na scenie odgrywają trzy osoby, mocno zarysowane postacie stają się nie tyle ludźmi, ile pojęciami, cechami, wadami. 

"Tramwaj zwany pożądaniem", scena zbiorowa. Fot. Natalia Kabanow

- Spotkanie z Kubą Kowalskim zawsze jest dużą przygodą i dużym doświadczeniem aktorskim. Tym razem to było też spotkanie z wielką literaturą, bo Tennessee Williams jest jednym z najwybitniejszych amerykańskich dramatopisarzy. Zarówno sztuka jak i spektakl przeniesiony później na ekran w filmie z Marlonem Brando były wydarzeniami kultowymi. Zawsze w teatrze, gdy bierze się spektakl klasyczny to szuka się w nim odniesień do współczesności. Zarówno język teatralny jak obyczajowość na przestrzeni lat uległy modyfikacjom jednak świat lat pięćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych z naszym współczesnym światem ma pewne punkty styczne jakimi są, m.in. relacje międzyludzkie, wojna płci itd. – mówi Daniel Salman.

- Reżyser Kuba Kowalski dosyć wysoko postawił poprzeczkę. Zdradzę tu, że zawsze doskonale mi się z nim pracuje. Ma wyjątkową umiejętność wydobywania z aktora wszystkiego co najlepsze, pracując z nim czuję się bardzo bezpiecznie. W przypadku „Tramwaju” jedną postać grają trzy aktorki. Każda z nas robi to inaczej, bo jesteśmy bardzo różne. Według mnie łatwiej prowadzi się rolę od początku do końca, tutaj musimy przyjąć linię interpretacyjną bohaterek. Taka gra niewątpliwie wymaga dużego skupienia i wysiłku. Nie jest to rola łatwa. I pewnie też z tego powodu gram swoją postać z wielką przyjemnością – podkreśla Jolanta Rychłowska.


... i poza siedzibą


Już w najbliższą środę, 8 listopada o godz. 19 w Małej Sali Widowiskowej Akademickiego Centrum Kultury i Mediów UMCS Chatka Żaka (Lublin, ul. Radziszewskiego 16) odbędzie się ostatnie spotkanie w ramach prac nad spektaklem czyli „Między Światami. Dybuk. Work in progress 3/3”. To próba otwarta oraz dyskusja z twórcami na temat sensu duchowości oraz tego, czym jest dziś dla nas dybuk, opętanie, dusza, duchy, przeznaczenie, śmierć i życie pozagrobowe. Gorąco zapraszamy do udziału w procesie powstawania dzieła na etapie jego tworzenia.

W środę (8 listopada) w Zamościu wystawiony zostanie monodram „Mój boski rozwód”. Wszystko w ramach Sceny Reduta, czyli sieci scen partnerskich, na których prezentowane będą przedstawienia o największych wartościach artystycznych. Celem dyrektora Teatru Osterwy, Redbada Klynstry-Komarnickiego jest budowanie wspólnej przestrzeni dla teatru wykorzystując potencjał istniejących scen na terenie Polski Wschodniej niwelując jednocześnie bariery dostępu do kultury.

Magdalena Sztejman w "Moim boskim rozwodzie". Fot. Tomasz Bielawiec

„Mój boski rozwód” ze zjawiskową Magdaleną Sztejman, która wcielając się w rolę Angeli będzie dzielić się z widzami swoimi przeżyciami, wzruszać i skłaniać do refleksji nad siłą miłości i bólem po zdradzie. - Mimo że rozwód nie powinien być bardzo popularnym zjawiskiem, ale zarówno on jak i zdrada w naszym społeczeństwie zdarzają się chyba coraz częściej. W niektórych kręgach rozwód wydaje się być wręcz modny. Stąd też monodram pokazuje taki coraz częstszy moment w życiu kobiety. Z badań wynika, że po śmierci partnera rozwód jest najbardziej stresującym i bolesnym przeżyciem dla osoby, która zostaje. Monodram jest więc smutny, wzruszający, ale momentami też bardzo wesoły. Myślę, że to bardzo życiowe podejście i wiele kobiet może się z moją bohaterką utożsamiać – mówi Magdalena Sztejman i przyznaje: - Ja też jestem po rozwodzie. Autorka też przeżyła rozwód i podzieliła się swoimi doświadczeniami. Spektakl skonstruowany jest więc tak, że można znaleźć w nim bardzo życiowe sytuacje. Jest to rodzaj doświadczenia, który przeżyły wszystkie kobiety w takich okolicznościach. Co bardzo ważne, spektakl pokazuje też, że rozwód jest traumą, ale czas jak zwykle leczy rany i można się podźwignąć i dalej iść z podniesioną głową.

W czwartek (9 listopada) w Zamościu, a w piątek (10 listopada) w Tomaszowie Lubelskim zobaczyć można będzie „Diabelski młyn”, czyli mającą lekkość farsy opowieść o rzeczach ważnych. ON – dystyngowany pan w średnim wieku. ONA – tajemnicza, młoda kobieta. Spektakl skłania do stawiania fundamentalnych pytań o to, co w relacjach z drugim człowiekiem jest najważniejsze.

- Już po pierwszym przeczytaniu „Diabelskiego młyna” wiedziałem, że muszę zrobić tę sztukę niezależnie czy byłaby realizowana w Teatrze Osterwy, czy w jakimś innym ośrodku. Wiedziałem to od razu po przeczytaniu pierwszych zdań! Urzekły mnie nastrój, emocje, temat oraz język w jakim Eric Assous rozgrywa sytuację w tym komediodramacie. Zrozumiałem, że jest to tekst o mnie, o koleżance, o każdym z nas. O Everyman’ie – uważa Tomasz Bielawiec, czyli ON. Pytany o Scenę Reduta dodaje: - To bardzo szczytny pomysł. Pamiętam wyjazd w ramach Sceny do Hrubieszowa. Ludzie z Domu Kultury, w którym graliśmy powiedzieli nam wtedy, że ostatni raz profesjonalny teatr gościł u nich w latach 70. ubiegłego wieku. Nie ma się więc co dziwić, że spotkanie z teatrem, który stawia na jakość było to naprawdę dużym przeżyciem. Część ludzi, która nie jest w stanie dojechać do Lublina z różnych powodów ma szansę spotkania się z profesjonalnym spektaklem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jest to więc istotne i ważne.

- Wydaje mi się, że spektakl jest skierowany do ludzi dojrzałych, którzy mają już jakiś bagaż emocjonalny uzbierany w trakcie swojego życia. Ale nie wyklucza to też tego, że zapraszamy wszystkich miłośników teatru, którzy chcą też się trochę pośmiać. Bo mimo, że poruszana problematyka jest poważna, to jest też miejsce na zabawę – dodaje ONA, czyli Kamila Janik. - Spektakl jest całkiem dowcipny.

* Opracowano na podstawie informacji Zespołu promocji i sprzedaży Teatru Osterwy w Lublinie


Komentarze