Miłość w glamourowym lesie

Sen nocy letniej”, komedia powstała pod koniec XVI wieku, należy do najczęściej granych sztuk Williama Szekspira. Aż dziw, że na pojawienie się w Teatrze Telewizji musiała czekać do 3 kwietnia 2023 roku, kiedy to pokazano jej wersję zrealizowaną przez Wojciecha Adamczyka w tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego.

 

Maja Kowalska i Paweł Brzeszcz. Fot. Natasza Młudzik/TVP

Podobnie jak i inne komedie Szekspira, także i „Sen nocy letniej” ma wiele źródeł i inspiracji. Badacze twórczości wybitnego stratfordczyka doszukują się ich zarówno w mitologii greckiej, jak i w „Metamorfozach” Owidiusza, poezji Geoffreya Chaucera, twórczości Plutarcha czy wreszcie komedii włoskiej. Akcja sztuki toczy się w Atenach i lesie ateńskim, w noc świętojańską, na kilka dni przed ślubem księcia Aten Tezeusza (Modest Ruciński) z Hipolitą, królową Amazonek (Katarzyna Kołeczek). To wtedy do władcy przybywa Egeusz (Sławomir Grzymkowski), by poskarżyć się na córkę Hermię (Maja Kowalska), która wbrew jego woli chce poślubić Lysandra (Paweł Brzeszcz), a nie przeznaczone jej przez ojca Demetriusza (Jan Kwapisiewicz). Według obowiązującego wówczas prawa ateńskiego nieposłusznej córce grozi kara śmierci lub w najlepszym wypadku zamknięcie w klasztorze Diany. Kochankowie uciekają do lasu ateńskiego, gdzie zjawia się również zakochana bez wzajemności w Demetriuszu Helena (Natalia Gadomska), która zdradza ukochanemu plany Hermii i Lysandra. W lesie spotykają się również skłóceni małżonkowie: królowa elfów Tytania (Beata Fido) i król Oberon (Robert Jarociński). Chodzi o młodego ślicznego indyjskiego chłopca, którego żona nie chce oddać mężowi na służbę. I wtedy król wzywa na pomoc swojego służkę Puka (Lidia Sadowa), który ma sokiem z kwiatu zranionego strzałą Amora odmienić nastawienie królowej. Psotnikowi Pukowi nie udaje się zrealizować polecenia ściśle z zaleceniami i intencjami jego pana i dochodzi do typowej dla tego typu utworów komedii omyłek, w której uczestniczą trzy wspomniane wcześniej pary. I wszystko oczywiście dobrze się kończy.

Lidia Sadowa jako Puk. Fot. Natasza Młudzik/TVP

Opowiadam historię przedstawioną przez Szekspira w dużym skrócie, tak jak zrobił to adaptator i reżyser Wojciech Adamczyk, który zmieścił pięcioaktowy „Sen…” w godzinie z niewielkim hakiem. To taki limit czasowy na programy prezentujące wysoką kulturę, by nie zabrakło w ramówce miejsca dla mniej lub bardziej tępej propagandy. Pewnie dlatego aktorzy wygłaszają swoje kwestie z prędkością karabinu maszynowego, nie zawsze dbając o wyrazistość przekazu (najbardziej udaje się to zadanie Sadowej i Grzymkowskiemu). A skoro już o aktorach mowa: chwała reżyserowi za danie szansy zadebiutowania w Teatrze TVP dużej grupie młodych aktorów, angażując, także do wiodących ról, studentów lub świeżo upieczonych absolwentów szkół teatralnych. Wydaje się jednak, że reżyserowi zabrakło trochę czasu (bo przecież nie umiejętności i woli) na dogłębniejszą pracę z tymi młodymi ludźmi nad ich rolami. Wśród czwórki protagonistów wyróżniają się prawdą emocji i wewnętrznego żaru granych przez siebie postaci Paweł Brzeszcz i Natalia Gadomska. Atutem wszystkich pozostałych młodych aktorów były niezaprzeczalna świeżość i młodzieńczy urok. Znakomity natomiast jest drugi plan – rzemieślnicy przygotowujący przedstawienie na ślub króla. Prym wiodą w tej grupie Mariusz Ostrowski jako Dupek i Robert Czebotar (Ryj).

Na pierwszym planie: Maja Kowalska i Modest Ruciński. Fot. Natasza Młudzik/TVP

Pozostałe elementy telewizyjnej premiery, takie jak scenografia, kostiumy i muzyka nie rażą, jeśli przyjąć, że „Sen nocy letniej” miał być pokazany w konwencji fantastycznej baśni. Eklektyczne, trochę kiczowate stroje zaprojektowane przez Marię Balcerek, połyskliwe, unikające dosłowności w pokazaniu lasu dekoracje Katarzyny Adamczyk oraz szeroko brzmiąca, ilustracyjna muzyka Piotra Salabera doskonale się sprawdzają w tej koncepcji reżyserskiej. Denerwuje nieco nadużywanie przez autora zdjęć (Łukasz Łasica) ptasiej perspektywy. Zastanawiam się także, czy ten „glamourowy” obraz, wizyjna strona spektaklu stworzone przez reżysera i jego współpracowników nie zabiło, a przynajmniej nie zdegradowało ważkości poruszonych przez Szekspira problemów, wśród których najważniejsze jest prawo do samostanowienia w dziedzinie uczuć…



Komentarze