Dwie wystawy ze wspólnym mianownikiem w ostrowieckim Biurze Wystaw Artystycznych

Od minionego piątku (7 października 2022 r.) w Galerii Biura Wystaw Artystycznych w Ostrowcu Świętokrzyskim czynne są dwie interesujące i odmienne w formie wystawy. Ich autorami są Marek Cecuła i Rafael Goldchain, a kuratorką Justyna Łada, kierująca ostrowiecką placówką wystawienniczą.

 

Wystawa w ostrowieckim BWA. Fot. Krzysztof Krzak

Fragment ekspozycji Rafaela Goldchaina. Fot. Krzysztof Krzak

Rafael Goldchain urodził się w polsko – żydowskiej rodzinie w Santiago, ale jego przodkowie w dużej części pochodzą z Ostrowca Świętokrzyskiego. I to właśnie ich dotyczy ekspozycja zatytułowana „I am my family” („Jestem moją rodziną”). To oryginalny album rodzinny, a ta wyjątkowość polega na tym, iż autor wykonuje fotograficzne autoportrety w przebraniu i charakteryzacji upodabniających go do członków rodziny. Mamy tu więc na przykład Rafaela Goldchaina jako Pesia Krongold, Don Moises Rubinstein Krongold, Zyndel Krongold, Fela Baumfeld Szpiegel czy Roize Krongold. Te pięknie odtworzone autoportrety pokazują ewolucję kultury żydowskiej od jej tradycyjnej formy do nowoczesności i zapraszają do zaangażowania się w historię rodziny – zdziesiątkowanej i rozproszonej po świecie przez traumatyczne wydarzenia XX wieku. Szkoda, że w ostrowieckim BWA pokazywany jest jedynie wycinek większej całości ograniczający się jedynie do ostrowieckich przodków Goldchaina. Ciekawym byłoby zobaczyć pełny zestaw fotografii, bo na pewno jest to ciekawsze niż oglądanie obrazków odtwarzanych na podstawie widokówek czy zdjęć paszportowych. Na dodatek został on niejako „dodany” do innej wystawy, która łączy się w pewien sposób z tą pierwszą. Obie skomasowane w najmniejszej przestrzeni wystawienniczej ostrowieckiej galerii.

Prace Marka Cecuły. Fot. Krzysztof Krzak

Ten wspólny mianownik obu wystaw to wojenna przeszłość rodzin twórców ekspozycji, rzeczywistość getta i Holocaust. „To ta ciemna strona czasów Holocaustu, rodzinne przeżycia i nowe przekazy okropnych powojennych wydarzeń budowały podłoże do tego projektu. Jednak obecny stan społeczeństwa, napędzany informacją o negatywnej kondycji świata też domaga się obecności w sztuce. I w dzisiejszym rozpracowywaniu tego tematu wnoszą się nowe ciemne warstwy migrując w treść tego zamierzenia pogłębiając wyraz i emocje w materiale ceramicznym” – pisze Marek Cecuła w zaproszeniu na wernisaż swojej wystawy zatytułowanej „ZAAM”, co w języku hebrajskim znaczy: gniew boga, oburzenie. Ta instalacja to przykład sztuki zaangażowanej społecznie. Artysta pokazując kilkadziesiąt ceramicznych twarzy, zazwyczaj niekompletnych wyraża swoje (a pewnie nie tylko swoje) emocje dotyczące nie tylko przeszłości, ale i obecnej sytuacji w społeczeństwie polskim. Społeczeństwie podzielonym politycznie, ekonomicznie, ale też w dużej mierze obojętnym wobec rzeczywistości. Z twarzy – masek ustawionych na dość wysokich postumentach bije rozpacz, bezsilność, strach, bezradność – spora gama emocji i odczuć. To zmusza do refleksji. Co z tego, że niewesołych? Przecież prawdziwa sztuka nie polega na przedstawianiu pięknych, ugładzonych landszafcików, a na tworzeniu oryginalnych, własnych światów, które w jakiś sposób oddziałują na wrażliwość oglądającego.


Wystawy Rafaela Goldchaina i Marka Cecuły czynne będą do 27 listopada bieżącego roku.

Komentarze