Przegrać życie jak Aleksy Iwanowicz*

Są takie przedstawienia teatralne, które nie tracą na walorach artystycznych nawet po wielu latach od swojej premiery. Tak jest też z monodramem „Gracz” według powieści Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Stanisława Miedziewskiego w wykonaniu Michała Pustuły, który do repertuaru kieleckiego Teatru Ecce Homo trafił – bagatela – dwanaście lat temu.

Michał Pustuła w monodramie "Gracz". Fot. Krzysztof Krzak

Gracz” był pierwszym monodramem tak w dorobku aktora, jak i istniejącego od 1996 roku Stowarzyszenia Artystycznego Teatr Ecce Homo i od razu okazał się sukcesem. Triumfował m.in. na Festiwalu Teatrów Niewielkich w Lublinie i Biesiadzie Teatralnej w Horyńcu – Zdroju, gdzie ponadto otrzymał nagrodę publiczności. Doceniono kreację aktorską Michała Pustuły, kielczanina, absolwenta Wydziału Zarządzania i Marketingu Uniwersytetu Humanistyczno - Przyrodniczego w Kielcach, związanego z Teatrem Ecce Homo od 20 lat. Z całą pewnością swój znaczący udział w sukcesie spektaklu miał Stanisław Miedziewski, reżyser i adaptator powieści Fiodora Dostojewskiego z 1866 roku. 

 

Michał Pustuła. Fot. Krzysztof Krzak

W „Graczu” pisarz wykorzystuje motywy autobiograficzne, a zwłaszcza emocje towarzyszące człowiekowi ogarniętemu nałogiem hazardu, którym owładnięty był sam autor „Zbrodni i kary”. Książkę, która legła u podstaw scenariusza monodramu, napisał w ciągu zaledwie miesiąca. A to dlatego, że gdyby tak się nie stało, wydawca, który wyasygnował pokaźną sumę na spłatę karcianych długów Dostojewskiego przejąłby prawa autorskie wszystkich kolejnych dzieł pisarza. Z autopsji pisarz zaczerpnął również obsesyjne uczucie do Poliny Susłowej; jej imię nosi pasierbica bohatera powieści, Aleksego Iwanowicza, prywatnego nauczyciela generała zagrożonego bankructwem, w której kocha się ten członek świty wojskowego. To z jego punktu widzenia historię zgubnego nałogu opowiada Michał Pustuła. Wszelkimi dostępnymi środkami aktorskiego wyrazu tworzy dramatyczny obraz człowieka opętanego ruletką, która to nieokiełznana namiętność prowadzi do zatracenia nie tylko generała, ale całą jego rodzinę mieszkającą w fikcyjnej, acz noszącą znaczącą nazwę miejscowości: Ruletenburg. Sam nauczyciel przegrywa dodatkowo miłość do kobiety. Pustuła gra wszystkie postaci wciągnięte w ten spowodowany jego nałogiem dramat. A robi to w sposób perfekcyjny, tak w sferze werbalnej (znakomicie postawiony głos i świetna dykcja), jak i pantomimicznej. Dodać trzeba przy tym, iż aktor występuje na niemal pustej scenie, mając do dyspozycji jedynie płaszcz, chusteczkę, portfel i walizkę. Za całą scenografię służy umieszczona w tyle czarna zasłona z zarysowanymi kształtami hotelu. Każdej z postaci nadaje indywidualny charakter. I jest jednakowo intrygujący aktorsko jako starzejący się, przygarbiony generał, wyniosła pasierbica Polina, komentator wydarzeń Mr. Astley, cyniczna Blanche czy wreszcie „la baboulinka”, 75 – letnia Antonida Wasilewna, która – świadoma manipulacji i oszukańczych metod graczy – sama wreszcie ulega emocjom i... przegrywa w kasynie pieniądze (przeznaczone na remont cerkwi, o czym pisze w powieści Dostojewski). Popisowe aktorstwo Michała Pustuły sprawia, że widz ma odczucie, jakby na scenie znajduje się dużo więcej aktorów, i odczuwa atmosferę hotelowego kasyna, gdzie toczy się większa część akcji przedstawienia. Znakomicie dociera do widzów także wewnętrzny dramat bohatera. To prawdziwa kreacja aktorska i wstrząsające przedstawienie.

„Gracz” według Fiodora Dostojewskiego z Teatru Ecce Homo był mocnym akcentem dobiegającego końca Festiwalu Sztuk w Ostrowcu Świętokrzyskim. Szkoda, że zagranym do niemal pustej sali...

* Recenzja napisana dla portalu "Teatr dla Wszystkich" i tam też została opublikowana pierwotnie 24.09.2022 r.






Komentarze