Demony z pokoju nauczycielskiego*

W dobie wzrastających tendencji narodowościowych ważnym jest, by nie zapominać, iż nie wszystko w przeszłości było takie czarno – białe, jak chcieliby niektórzy. Dlatego też dobrze się stało, że TVP Kultura wyciągnęła z zasobów Teatroteki spektakl „Żyd” Artura Pałygi wyreżyserowany przed siedmioma laty przez Anetę Groszyńską – Liweń i pokazała go 12 kwietnia 2022 roku.

Scena zbiorowa. Fot. Wojciech Radwański

Polska prowincja. Szkoła. Pokój nauczycielski. Dyrektor zwołuje w trybie pilnym nadzwyczajne zebranie kilku nauczycieli. Bo oto otrzymał maila od syna jednego z uczniów sprzed wielu lat. Chciałby on z archiwum placówki uzyskać wypracowanie pisane przez swojego rodzica. Mail dotarł z Izraela, a zatem jego nadawcą jest Żyd (tak mówi wuefista Wojtek; dyrektor Stefan w ramach poprawności politycznej radzi mu używać sformułowania: osoba judaistycznego pochodzenia). A zatem musi on być, tak przynajmniej uważa dyrektor, osobą majętną. Pojawia się zatem szansa dla szkoły, w której „wszystko się wali”; woda niezapłacona, brak pieniędzy a remonty, likwidacja na horyzoncie. Nadzieja na ratunek dla zagrożonej placówki zawiera się w kontakcie z Izraelitą – dyrektor liczy na 30 tysięcy dolarów. Wystarczy odpowiedzieć na maila i spreparować wypracowanie byłego ucznia.

Dyrektor uruchamia więc burzę mózgów „elity umysłowo – kulturalnej”, jak nazywa siebie i swoich podwładnych, mającą doprowadzić do opracowania programu godnego powitania potomka żydowskiego absolwenta prowincjonalnej szkoły. Mówiąc krótko: jest wesoło. Wśród propozycji pojawia się recytacja „Lokomotywy” Tuwima i bieg z pochodniami przez góry (szkopuł w tym, że miejscowość leży na równinie mazowieckiej). Finalnie pada też propozycja nadania szkole imienia Mosze Wassersteina, owego wychowanka, detronizująca samego Jana Pawła II.

Ale zanim dojdzie do ostatecznego głosowania w pokoju nauczycielskim obudzą się demony przeszłości. Przeszłości samego miasteczka, które w połowie zamieszkiwała niegdyś ludność pochodzenia żydowskiego. I samych jego mieszkańców, nie tylko tych, pamiętających dawne czasy, jak polonistka Jadwiga ( świetna rola Magdaleny Kuty), próbująca swoim sarkazmem i kąśliwością przykryć grzechy dzieciństwa i zaniechania wieku dojrzałego. Także dyrektora szkoły, który objął to stanowisko w pamiętnym 1968 roku (w tej roli Andrzej Grabowski, na początku trochę „lecący Ferdkiem”, ale w miarę odkrywania kolejnych faktów, odsłaniający wewnętrzne dylematy swojej postaci). Okaże się, że nawet naiwniutka i z lekka głupawa anglistka Agnieszka (bardzo przekonująca Dominika Kluźniak), która twierdzi, że temat stosunków polsko – żydowskich sprzed lat jej nie dotyczy, jest w nich dość mocno umaczana. Ba, nawet ksiądz Krzysiek (sugestywna rola Andrzeja Mastalerza) też zdaje się zaczyna mieć wątpliwości co do słuszności głoszonych dotąd przez siebie poglądów w kwestii polsko (i nie tylko) – żydowskich. Ostatecznie wyjdzie na to, że najmniej obciążony odium tych relacji jest nauczyciel wuefu powtarzający gorszące jego kolegów dowcipy i niesprawdzone wiadomości o Żydach, który w ujęciu autora i grającego go Michała Tokaja jest osobnikiem o przeroście tkanki mięśniowej nad mózgową.

 

Andrzej Grabowski jako Dyrektor. Fot. Wojciech Radwański

Owszem, można się przyczepić do Artura Pałygi, że postaci stworzone przez niego są dość stereotypowe, nawet przerysowane. Ale jego „Żyd” nie miał być – jak można przypuszczać – głębokim dramatem psychologicznym, lecz ważkim głosem o pewnym wciąż istniejącym problemie, próbą rozliczenia się z przeszłością, a także rewizji poglądów i sumienia wielu ludzi. Wydaje się, że dyskusja toczona w pokoju nauczycielskim prowincjonalnej szkoły (udanie odtworzonym przez Dorotę Rakowiecką) mogłaby się toczyć także w innych gabinetach, gdyby tylko dotarł do mail z Ziemi Świętej.

* Recenzja napisana dla portalu "Teatr dla Wszystkich" i tam też opublikowana 13 kwietnia 2022 r.


Komentarze