"Mój pradziadek Jarosław Iwaszkiewicz" - spotkanie z Ludwiką Włodek

 Gościem Centrum Krajoznawczo – Historycznego w Ostrowcu Świętokrzyskiego była 16 grudnia 2021 roku Ludwika Włodek, socjolożka, dziennikarka i reporterka, zajmująca się głównie Azją Środkową (właśnie ukończyła książkę o Afganistanie), a prywatnie prawnuczka Jarosława Iwaszkiewicza.

Ludwika Włodek w Ostrowcu Świętokrzyskim. Fot. Krzysztof Krzak

Bezpośrednim powodem przyjazdu do Ostrowca Świętokrzyskiego na zaproszenie Moniki Bryły – Mazurkiewicz, szefowej Centrum Krajoznawczo – Historycznego im. prof. Mieczysława Radwana, była książka napisana przez Ludwikę Włodek, a poświęcona jej znakomitemu przodkowi, który zafascynowany był Ziemią Świętokrzyską (zwłaszcza Sandomierzem i okolicami), której prawnuczka – jak wyznała – nie podziela. Poświęcona autorowi „Sławy i chwały” i całej jego rodzinie książka po raz pierwszy ukazała się w 2012 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego pod tytułem „Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów”. Jej drugie

Okładka najnowszego wydania książki Ludwiki Włodek. Fot. K.Krzak

wydanie ukazało się w tym roku pod nieco zmienionym tytułem „Pra. Iwaszkiewiczowie. Opowieść o rodzinie”, a wydało ją Wydawnictwo Marginesy.

Jak wyznała Ludwika Włodek podczas spotkania z czytelnikami w Ostrowcu Świętokrzyskim wcale nie zamierzała pisać książki o swoim słynnym pradziadku i o swojej rodzinie. Tak się jednak złożyło, że w 2009 roku w „Wysokich Obcasach” opublikowała artykuł o córkach Iwaszkiewicza, które były wielkimi fankami Gombrowicza i jego pisarstwa. Przeczytały go redaktorki z krakowskiego Wydawnictwa Literackiego i namówiły prawnuczkę do napisania monografii Jarosława Iwaszkiewicza. Rychło okazało się, że był to w zasadzie ostatni moment, by to dzieło mogło powstać. Żyły bowiem wówczas jeszcze i były w dobrej formie intelektualnej wspomniane córki pisarza, Maria (babcia Ludwiki Włodek) i Teresa. Były więc one niewyczerpanym i niezwykle wiarygodnym źródłem wiedzy o bliższej i dalszej rodzinie Iwaszkiewiczów. Żyła też Zofia Dzięcioł, wieloletnia kucharka na Stawisku… Swój wkład w powstanie książki miał również Alik Miszczuk z Kijowa, któremu autorka zawdzięcza wiedzę o ukraińskiej gałęzi rodziny Iwaszkiewiczów.

Wszyscy oni wespół z Ludwiką Włodek zadbali o to, by portret rodziny autora „Brzeziny” nie był wygładzony, pozbawiony informacji wrażliwych, jak choćby te dotyczące orientacji seksualnej pisarza czy też jego zachowawczych sprawujących wówczas władzę w Polsce tudzież panującego w kraju ustroju. Podczas pracy nad książką Włodek zorientowała się, że jej pradziadek był osobą niezwykle lubianym przez ludzi, którzy mieli z nim kontakt, o czym mogą świadczyć liczne listy z podziękowaniami za pomoc, ale także listy dyktowane zwyczajną ludzką życzliwością i sympatią. – Tańczył i na wiejskich weselach, i na wielkich salonach, znał życie od podszewki, różnych ludzi, różne środowiska, umiał obracać się w tym świecie i chyba dzięki temu zostawił po sobie tak bogatą twórczość, w której oddaje różne nastroje, emocje i napięcia społeczne – konstatuje Ludwika Włodek.

Wiele anegdot z rodzinnych opowieści i posłyszanych podczas spotkań z ludźmi, którzy Iwaszkiewicza znali autorka zawarła w „Pra”, dzięki czemu książka ma bardzo zróżnicowany charakter niepozbawiony także elementów humorystycznych, a także pokazujących mało lub w ogóle nieznane oblicze wybitnego pisarza, poety i dramaturga (choćby jego ogromną miłość do zwierząt), ale także bliskich mu osób (na przykład żony Anny z Lilpopów). 

Monika Bryła-Mazurkiewicz i Ludwika Włodek. Fot. Krzysztof Krzak

W roku śmierci Jarosława Iwaszkiewicza Ludwika Włodek miała niecałe 4 lata. Jak go pamięta? Najczęściej poprzez poszczególne sceny ze Stawiska, zwierzęta, które pradziadka otaczały, choćby pies Migdał, a pradziadek trzyma ją na kolanach. I poprzez opowiadane przez starszych członków rodziny historyjki, najczęściej zabawne… Jak choćby ta o „cudzie świętej Anny”, czyli o tym jak żona Iwaszkiewicza bardzo modliła się, by zadziałała zepsuta spłuczka w ubikacji i… tak się stało! Natomiast zawsze towarzyszyła jej (i innym członkom rodziny) świadomość, kim jest Jarosław Iwaszkiewicz.

 

Komentarze