Osiecka - nieustające źródło zarobku (o książce Beaty Biały)

Agnieszka Osiecka, zmarła przed 23 laty poetka piosenki, autorka niezapomnianych tekstów wielu przebojów, pozostaje wciąż w kręgu zainteresowań mniej lub bardziej domorosłych biografów. Na początku bieżącego roku ukazała się kolejna rzecz traktująca o autorce „Małgośki” napisana przez Beatę Biały.

 

Okładka książki. Fot. materiał prasowy

Zapewne w celu zapewnienia książce sprzedawalności, a autorce i wydawnictwu zyskowności książkę zatytułowano „Osiecka. Tego o mnie nie wiecie”. Wprowadza on w błąd jak rzadko który. Osoby interesujące się Agnieszką Osiecką jako artystką, twórczynią i człowiekiem nie znajdą w niej bowiem prawie niczego, czego by wcześniej o niej nie wiedzieli. Beata Biały dociera do osób, które znały Osiecką, przyjaźniły się lub tylko pracowały z nią na różnych etapach jej twórczości i wielokrotnie już o zapamiętanych wydarzeniach lub swoich odczuciach opowiadały, zwłaszcza po śmierci Osieckiej w marcu 1997 roku. Zadawane przez autorkę książki pytania powtarzają się, a odpowiedzi ponad dwudziestu rozmówców (wśród nich: Maryla Rodowicz, Krystyna Janda, Olga Lipińska, Magda Czapińska, Daniel Olbrychski, Dorota Stalińska)  też nie wnoszą niczego nowego (a w najlepszym wypadku niewiele) do obrazu poetki. Nie ma tutaj czegoś na wzór: "Pani Beato, pani pierwszej to powiem", stąd też czytelnik co i rusz musi czytać, że Osiecka nie umiała kochać, bo nie nauczyła się tego w domu rodzinnym; że nie dbała o siebie, bo nie przywiązywała wagi do wyglądu zewnętrznego; rozdawała różne rzeczy innym, bo nie przywiązywała się również do dóbr materialnych. I piła. Powody wyjaśniają tu po swojemu osoby, które na psychologii znają się średnio i same też za kołnierz nie wylewały. A, jest też Osiecka jako zła matka. I zakochana bez wzajemności w Zbyszku. Ale to wszystko wiadomo od dawna, bo powiedziane zostało już po wielokroć w niezliczonych publikacjach poświęconych poetce. Wiele z nich znalazło się na przykład w książce „Na zakręcie” Bartosza Michalaka. Ale także w filmach Grażyny Pieczuro czy Magdy Umer, które w książce Beaty Biały są często przywoływane przez osoby wypowiadające się. Jedyne bodaj  „nowości” to wypowiedzi Michała Kotta (syna profesora Jana Kotta), który odwołał ślub z Osiecką w noc poprzedzającą wydarzenie i Manueli Gretkowskiej, autorki pierwszej powieści osnutej na fascynacji autorką „Wielkiej wody” Jerzego Giedroycia. Wysnuwa ona bardzo ciekawą koncepcję samotności i alkoholizmu Osieckiej. Zabrakło w tej książce wypowiedzi kilku osób – w mojej ocenie – bardziej związanych z poetką niż wiele zabierających głos na jej temat w książce Biały. Na przykład Daniela Passenta, Magdy Umer i André Hübner Ochodlo, który wykpiwa się poleceniem przedrukowania swoich wspomnień o niej sprzed kilku lat. Podobnie czyni Adam Michnik.

Generalnie: nuda, powtarzalność spowodowana nie do końca chyba przemyślaną koncepcją, niemal zerową – wbrew tytułowi – odkrywczością. Nawet zdjęć, których uprzednio nie można by zobaczyć, choćby na stronie internetowej Fundacji im. Agnieszki Osieckiej nie ma w tej książce za wiele. Nie sądzę, by rozmówcy Beaty Biały takowych w swoim archiwum nie posiadali, tudzież nie chcieli udostępnić na potrzeby znaczącej publikacji, jaką zapewne owa książka w zamyśle autorki i wydawnictwa była. I tylko Osieckiej żal.

Beata Biały: „Osiecka. Tego o mnie nie wiecie”

Wydawnictwo W.A.B.

Warszawa 2020

Stron: 304

Komentarze