Kultura czasu kwarantanny: "Idiota" z Teatru Soho w Warszawie


W czasie, gdy wszystkie placówki kulturalne w Polsce są  - decyzją władz – zamknięte z powodu zagrożenia korona wirusem, coraz więcej z nich decyduje się na e – działalność. W Internecie pojawiają się we wzrastającej ilości koncerty, relacje z wystaw czy przedstawienia teatralne. Wśród nich prawdziwe perełki, jak „Idiota” Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Igora Gorzkowskiego.
 
Eryk Lubos, Marek Kakareko i Magdalena Czerwińska. Fot. M.Ankiersztejn
I co z tego, że premiera tego kameralnego spektaklu odbyła się blisko sześć lat temu? Śmiało można zaryzykować twierdzenie, że nawet wielu mieszkańców Warszawy nie miało możliwości zobaczenia go na scenie. Już choćby dlatego, że w spektakl powstał w Teatrze Soho, a wiec teatrze nierepertuarowym, bez stałego zespołu aktorskiego, co sprawia, że zgromadzenie w jednym momencie na scenie kilku zajętych innymi aktywnościami aktorów stanowi nie lada wyczyn. Paradoksalnie kwarantanna wywołana zagrożeniem korona wirusem, skutkująca brakiem „zajętości” artystów spowodowała, że w piątek, 20 marca 2020 roku, internauci – teatromani mieli niepowtarzalną okazję uczestnictwa w granym na żywo przy Mińskiei 25 w Warszawie i transmitowanym on-line spektaklu „Idiota” według powieści Fiodora Dostojewskiego, rejestrowanym dodatkowo dla tych, którzy w danym momencie nie dysponowali czasem. Spektakl reżyserowany przez Igora Gorzkowskiego dostępny będzie przez cały okres kwarantanny na facebookowym profilu Teatru Soho (można tam także zobaczyć inny spektakl tej sceny Stowarzyszenia Studio Koło – „Spacerowicz”).
 
Joanna Osyda i Agata Buzek. Fot. Marta Ankiersztejn/Teatr Soho
Reżyser i jednocześnie autor adaptacji stanął przed niełatwym zadaniem, jakim jest potrzeba dostosowania czteroczęściowej powieści Dostojewskiego do realiów teatralnej sceny i czasowego wymiaru przedstawienia (przy założeniu, że nie chce katować widzów sześciogodzinnym pobytem w teatrze, co nawet w okresie „postu kulturalnego” może być prawdziwym wyzwaniem). Gorzkowski poradził sobie z tym zadaniem znakomicie. Skupił się bowiem na relacjach łączących (a kto wie, czy zgoła nie dzielących) cztery postacie: księcia Myszkina, kupca Rogożyna, obiektu miłości obu panów, Nastazji Filipowny i bezgranicznie zakochanej w Myszkinie Agłai Iwanowny. Spektakl rozpoczyna scena, gdy Myszkin z Rogożynem przychodzą do domu tego ostatniego po zabójstwie przezeń Nastazji. Sceny, których w dalszym ciągu jesteśmy świadkami to reminiscencje obu bohaterów i emocje związane z obiektem ich wielkiej miłości, którego doczesne szczątki spoczywają w pokoju obok. Miłości szalonej, która zdaje się wciąż tkwić w każdym z nich.
 
Agata Buzek jako książę Myszkin. Fot. Marta Ankiersztejn/Teatr Soho
Ciekawym i - jak się okazuje - trafionym pomysłem Gorzkowskiego jest powierzenie roli Lwa Nikołajewicza Agacie Buzek, aktorce emanującej ogromna tajemnicą i jakimś trudnym do zdefiniowania magnetyzmem. W tej roli pozbawiona jest ona wyrazistych atrybutów męskości, aktorka bardziej jest niż gra mężczyznę, co widać choćby w kilku gestach, czy sposobie siedzenia. A jednocześnie z jej Myszkina bije owa, zdałoby się, niemęska dobroć, łagodność czy wręcz naiwność w stosunku do innych osób. Agata Buzek stworzyła postać niezwykle wiarygodną, a jednocześnie odpowiadającą pragnieniom samego Dostojewskiego, by ów Myszkin był uosobieniem człowieka doskonałego, Chrystusa nieomal. Zbędnym w tej sytuacji wydaje się więc tancerz, Marek Kakareko, zaangażowany w charakterze alter ego Myszkina i wizualnie przypominający Chrystusa (zabieg to nazbyt łopatologiczny). 
Agacie Buzek partnerują świetni aktorzy: Magdalena Czerwińska jako władcza i energiczna, niepozbawiona erotycznego powabu Nastazja Filipowna; Eryk Lubos umiejętnie powściągający charakterystyczna dla siebie nadekspresję w roli zagubionego Parfiena Rogożyna i Joanna Osyda jako urokliwa w swej infantylności i niewinności Agłaja Jepanczyn. Minimalistyczna, wręcz ascetyczna scenografia Jana Polivki, utrzymana podobnie jak kostiumy autorstwa Magdaleny Dąbrowskiej w tonacji piaskowo – białej ułatwiają skupienie się na tekście Dostojewskiego i jego przesłaniu. Nie przeszkadza w tym także nastrojowa (momentami niepokojąca) muzyka Piotra Tabakiernika. Szkoda byłoby przegapić to bardzo spójne tresciowo, nastrojowe i świetne aktorsko przedstawienie w Internecie.

Komentarze