Wielki hołd Natalii Sikory i jej zespołu dla Miry Kubasińskiej
„Tribute
to Mira Kubasińska” wybrzmiał w ostrowieckim amfiteatrze na zakończenie
pierwszego dnia 13. Festiwalu im. Miry Kubasińskiej. Wystąpiła Natalia Sikora z
zespołem.
Wydaje się, że
zaproszenie tej ciekawej, choć niejednoznacznie ocenianej przez melomanów,
wokalistki na tę imprezę okazał się strzałem w dziesiątkę, a zatem od razu
kieruję słowa uznania i podziękowania pod adresem organizatora, czyli ekipy Miejskiego Centrum Kultury w Ostrowcu
Świętokrzyskim z dyrektorem Markiem Cichoszem i Agnieszką Niedbałą na czele.
Natalia
Sikora w wielu wywiadach podkreślała, że Mira Kubasińska,
legendarna solistka zespołu Breakout – obok Janis Joplin – wywarła największy
wpływ na jej śpiewanie. Dlatego też nagrała płytę „Tribute to Mira Kubasińska”, którą w maju ubiegłego roku wydała MTJ Agencja
Artystyczna. Producentem płyty był Winicjusz
Chróst, który w latach 70. minionego wieku grał w zespole Tadeusza Nalepy.
Byłych członków grupy Breakout, którzy pracowali przy tej płycie jest więcej,
by wymienić choćby klawiszowca Krzysztofa Dłutowskiego czy gitarzystę Dariusza
Kozakiewicza. Oprócz nich w nagraniach wzięli udział: Vlodi Tafel (perkusja),
Dariusz Samoraj (gitara) i Mariusz Kozłowski (saksofon). Na płycie znalazło się
12 utworów z repertuaru Miry Kubasińskiej, która swoją drogę artystyczną
zaczęła właśnie w Ostrowcu Świętokrzyskim (stąd festiwal jej imienia odbywający
w tym mieście, w amfiteatrze, do którego prowadzi ulica kultowej wokalistki).
Rozpoczyna ją „Pożegnalny blues”, a kończy utwór „Liście zabrał wiatr”. Nie ma
ukochanej przez piszącego te słowa „Wyspy” (i może dobrze, bo interpretacja
Kubasińskiej jest w mojej opinii jedyna i najlepsza!). Natalia Sikora z
zespołem w składzie: Krzysztof Dłutowski,
Winicjusz Chróst, Vlodi Tafel (usłyszał urodzinowe „100
lat!” od ostrowieckiej publiczności), Dariusz
Samoraj i Jarosław Bączkowski
zaśpiewała niemal wszystkie utwory z płyty.
Oczywiście, potrzeba
jakiegoś czasu, by przyzwyczaić się do barwy głosu Sikory, który w odróżnieniu
od wokalu pierwszej wykonawczyni songów duetu autorskiego Bogdan Loebl i Tadeusz
Nalepa jest zdecydowanie jaśniejszy i wyższy, a jego emisja momentami mocno
nosowa. Jeśli jednak uzmysłowimy sobie, że Kubasińska jest niepodrabialna - zresztą, po co ktoś miałby to robić – to sztuką
wykonawczą Natalii Sikory też można, a wręcz trzeba się zachwycić. Artystka
śpiewa covery wokalistki Breakoutów po swojemu, interpretuje zgodnie z własnym
odczuwaniem tak tekstów, jak i muzyki. Jest, co ważne, szczera w tym, co robi,
nie podchodzi do spuścizny legendy polskiej muzyki rockowo – bluesowej w sposób
komercyjny. A towarzyszący jej muzycy to prawdziwi mistrzowie, którzy z
powodzeniem zawojowaliby sceny muzyczne na najbardziej wymagających rynkach
muzycznych. Brzmienie klawiszy Dłutowskiego przywodzi na myśl dawne oryginalne
brzmienie grupy Tadeusza Nalepy, a gitarowe riffy Chrósta – powalają. Genialne
są przejścia solówek poszczególnych instrumentów! W połączeniu z silnym wokalem
Natalii Sikory to dream team, którego występu długo się nie zapomina.
Komentarze
Prześlij komentarz