Fonograficzny debiut Roksany Węgiel. Niezły, choć mogło być lepiej


Z młodocianymi gwiazdkami piosenki jest ten problem, że tak do końca nie wiadomo, o czym powinny śpiewać. Dowodzi tego debiutancka płyta Roksany Węgiel, która ukazała się 7 czerwca 2019 roku.

Okładka płyty Roksany Węgiel. Fot. materiały prasowe

Inna sprawa, że blisko 60 – letni mężczyzna to nie jest target dla tak młodych wokalistek. Z drugiej jednak strony, kto zabroni staremu zgredowi, parafrazując Adama Asnyka, z młodymi naprzód iść i po płyty sięgać nowe? Nawet jeśli – jak w tym przypadku – płyta opakowana jest w koszmarkowatą okładkę!

Największym zgrzytem na tym krążku są teksty piosenek nagranych przez Roksanę Węgiel. Mimo jak najlepszej woli jakoś trudno mi uwierzyć, że nastolatki na co dzień zaprzątają swoje umysły problemami egzystencjalnymi, dotyczącymi życia, które jest grą, zmaganiami wewnętrznymi. Mało przekonujące są wyśpiewywane przez 14 – letnią wokalistkę frazy typu: Żyj chwilą co tak zawsze za krótko trwa na zakręcie dnia albo: Walcz, nie pytaj czemu los pomóc nie chce, które brzmią, nie dość, że mało oryginalnie i sztampowo, to dodatkowo jak pouczenia starej ciotki „dobra rada”, która wiele w życiu przeszła i wszystko wie. Tego „ty lirycznego” jest tutaj znacznie więcej, by nie powiedzieć za dużo, już nawet w samych tytułach: „Żyj”, „Potrafisz”, „Nie zmienisz mnie”. Smutkiem, a może nawet wręcz przerażeniem napawa natomiast wykrzykiwany przez stojącą na progu życia i kariery nastolatkę tekst nie chcę już niczego więcej. Chciałoby się powiedzieć: Chciej, dziewczyno! Przede wszystkim autora tekstów, który napisze ci o tym, co dotyczy twojego pokolenia, Twoich równolatków. To zresztą częściowo się już udało w takich piosenkach, jak „Dobrze jest, jak jest”, „Bunt”, „Że to nie to” czy przede wszystkim „Anyone I want to be”, która przyniosła Roksanie Węgiel wygraną na ubiegłorocznej, 16. edycji Konkursu Piosenki Eurowizji dla Dzieci. Sukces jak najbardziej zasłużony, bo Roksana rzeczywiście dysponuje bardzo silnym, czystym głosem; śpiewa bez maniery i zbędnych ozdobników, tak charakterystycznych (i drażniących) dla wielu rozpoczynających karierę młodych adeptów sztuki piosenkarskiej. Z całą stanowczościową stwierdzić trzeba, iż wokal jest najmocniejszą stroną debiutanckiej płyty Roksany Węgiel. Dość dobrze jest też  pod względem muzycznym. Kompozycje, niektóre bardzo przebojowe, jak na przykład „Demony”, pozwalają pokazać siłę głosu wokalistki, a także poprzez swoje zróżnicowanie nie nudzą słuchacza.

Takie mamy czasy, że w show biznesie trzeba kuć żelazo, póki gorące. Skoro więc pojawiła się zdolna dziewczyna, z sukcesami (poza Eurowizją Węgiel wygrała także I edycję programu „The Voice Kids”), to postanowiono szybko zdyskontować jej osiągnięcia, wykorzystać – nieładnie mówiąc – sprzyjającą koniunkturę i popyt na ciągle nowego idola młodego odbiorcy. Roksana Węgiel ruszyła więc w trasę koncertową, a Universal Music Polska czym prędzej wydała jej płytę, nie do końca dbając o odpowiedni (zwłaszcza pod względem literackim) dla nastolatki repertuar. Z myślą o czytelnikach tabloidów poproszono Roksanę o to, by nagrała dwie  wersje piosenki „Nie zmienisz mnie” – drugą z udziałem jej chłopaka, 15 - letniego Daniela Yastremskiego, którego poznała podczas festiwalu Eurowizji w białoruskim Mińsku. Wypadło to średnio, ale… Niewiele też straciłby krążek bez akustycznej wersji piosenki „Żyj”. W sumie jest nieźle, choć zalecałbym Roksanie Węgiel rozsądek i ostrożność w kierowaniu swoją artystyczną drogą.

Komentarze