Nowa płyta Alicji Majewskiej - aż słuchać się chce!


Najnowsza płyta Alicji Majewskiej wydana dwa i pół roku po poprzedniej (premiera: 22 marca 2019 roku) zatytułowana „Żyć się chce” nie różni się zasadniczo od wcześniejszych krążków tej artystki. I bardzo dobrze.
 
Okładka płyty Alicji Majewskiej. Fot. materiał reklamowy
Konsekwentnie i mądrze rozwijana kariera doprowadziła Alicję Majewską do grona nielicznych piosenkarek, które pozostaną na zawsze w historii polskiej muzyki rozrywkowej i stanowić będą wzorzec kultury wykonawczej i znaczonego ogromnym szacunkiem dla słuchacza przykładem dla tych, którzy zdecydują się na wykonywanie tego niełatwego i niewdzięcznego zawodu. Osiągnięty przez Majewską status powoduje, że nie musi ona przymilać na siłę odbiorcom i stosować przeróżnych „fajerwerków”, od cudacznych strojów po pseudo eksperymenty muzyczne. Wystarczy, że zbierze ona odpowiedni materiał na płytę, zaśpiewa go, nagra i może można mieć pewność, że będzie to „towar” najlepszej próby. 

Tak właśnie jest na płycie „Żyć się chce”, której jedyną słabą stroną jest – w mojej opinii – ten właśnie sztampowy, nieco oklepany tytuł (kilka lat temu powstał znakomity film Macieja Pieprzycy pod niemal identycznym tytułem). Gdyby to ode mnie zależało, płyta nosiłaby tytuł „Apetyt wciąż na życie mam” (albo krócej: ”Apetyt na życie”), od pierwszej piosenki, do której tekst napisała Magda Czapińska. Ale tytuł to drobiazg, o którym nie warto, jak sądzę, kruszyć kopii. Oprócz wspomnianego już utworu na płycie znajduje się jeszcze 12 piosenek, wszystkie skomponowane przez – jakże by inaczej – Włodzimierza Korcza, który ma ogromną łatwość komponowania utworów na wielkie głosy i szerokie instrumentarium. A Majewska jest doskonałą interpretatorką takich właśnie piosenek. To pewnie dlatego współpraca tych dwojga Artystów trwa już dziesiątki lat. I oby jeszcze potrwała, choć podobno obydwoje po każdej kolejnej nagranej płycie zarzekają się, że to już ostatnia. Pamiętając, że teksty do największych przebojów Alicji Majewskiej napisał nieodżałowany Wojciech Młynarski, trochę obawiałem się o literacką stronę najnowszej płyty. Tymczasem słowa do kompozycji Korcza – poza wspomnianą już Czapińską - napisali: Monika Partyk, Tomasz Misiak, Andrzej Maculewicz, Andrzej Sikorowski i Artur Andrus, który towarzyszy piosenkarce jako męski chórek w piosence „Na dwa dni” z jego tekstem. Na płycie jest też odnaleziony po latach utwór Młynarskiego („Panom rozsądku nie przybywa”), a słowa do bonusowego „Przed nocą i mgłą” z kultowego serialu „07 zgłoś się” stworzył Zbigniew Stawecki, a powalające solo na saksofonie nagrał Henryk Miśkiewicz. Spore wrażenie robi piosenka "Żal niebieski" - wspomnienie Zbigniewa Wodeckiego. Dużo w tych tekstach o upływającym czasie, przemijaniu, ale bynajmniej nie w ujęciu dramatycznym czy depresyjnym. Przeciwnie, sporo tu afirmacji życia (niekiedy wyrażonej z przymrużeniem oka), które wraz z upływem czasu nabiera nowych barw i smaku wypływających ze zdobytego doświadczenia. Stąd pewnie taki, a nie inny tytuł krążka.
 
Rewers okładki płyty A. Majewskiej. Fot. materiał reklamowy
Melodycznie też nie sposób narzekać na nudę, mimo iż wszystkie utwory wyszły spod ręki jednego kompozytora. Są tu piosenki nostalgiczne (nie mylić ze smętnymi), refleksyjne, ale też skoczne, dansingowe, czasem nawiązujące stylistyką do muzyki z niezapomnianych lat 30. minionego wieku. Znakomite są aranżacje, rozpisane na wiele instrumentów. Brzmi to wszystko niezwykle przestrzennie, szeroko – aż słuchać się chce! Dobrze, że są jeszcze tacy twórcy i wykonawcy, którzy wciąż utrzymują wysoki poziom artystyczny, który z pewnością docenią także ci, którzy wolą inne gatunki muzyki niż tradycyjny pop. Brawa dla Sony Music, że chce takie płyty wydawać.

Komentarze