"Zabawa zabawa" - nic, czego nie wiedzielibyście o alkoholiźmie kobiet


Oj, nie udała się do końca „Zabawa zabawa” Kindze Dębskiej, reżyserce, której poprzednie dwie fabuły (a szczególnie „Moje córki krowy”) zdobyły uznanie krytyków i widzów.
 
Maria Dębska jak Magda. Fot. Robert Jaworski
Nie, żebym się cieszył z porażki, czy łagodniej: z niepełnego sukcesu niewątpliwie sprawnej reżyserki, potrafiącej interesująco opowiadać wciągające historie. Wręcz przeciwnie, bardzo mi szkoda, że „Zabawa zabawa” nie jest filmem „dającym po oczach” w sprawie alkoholizmu kobiecego. Tym bardziej, że poprzedni istotny film na ten poważny i ważny temat („Tylko strach” Barbary Sass z wielką rolą Anny Dymnej) powstał ćwierć wieku temu. 
 
Marcin Dorociński i Agata Kulesza. Fot. Robert Jaworski
Może się to wydawać też dziwne z tego względu, że do współpracy scenariuszowej Kinga Dębska zaprosiła Mikę Dunin, osobę dotkniętą w przeszłości chorobą alkoholową, autorkę książek na ten temat i bloga „Emocjonalna izba wytrzeźwień”. Panie opowiadają historię trzech kobiet bynajmniej nie z nizin społecznych uzależnionych od alkoholu. Najmłodsza z nich, Magda (grana przez córkę reżyserki, Marię Dębską) jest bardzo dobrą studentką jednocześnie pracującą w korporacji. Pije niejako dla odprężenia po ciężkim dniu, z czasem także w pracy. Uważa, że pijąc „tylko wino” nie jest alkoholiczką. Sukcesy w pracy odnosi także druga z bohaterek, Dorota (Agata Kulesza), pani prokurator, która pije praktycznie w każdej sytuacji, także podczas rozpraw sądowych, wywiadów dla telewizji. Zatrzymywana przez policję, zasłania się immunitetem i… mężem – wpływowym politykiem (Marcin Dorociński, ponownie w roli męża Agaty Kuleszy, tym razem nie mający wielkiego pola do popisu aktorskiego). Zdecydowanie najdrastyczniejszy jest przypadek profesor Teresy Malickiej, ordynatorki jednego z oddziałów klinicznego szpitala dziecięcego. Poznajemy ja w sytuacji, gdy odbiera statuetkę dla Fundacji Lekarze Ludzkich Serc dla najlepszego lekarza. W następnych scenach widzimy ją upijającą się w restauracji, pokoju hotelowym, a także podczas dyżuru w szpitalu, który niemal kończy się tragedią. W dramatycznych sytuacjach spowodowanych chorobą alkoholową znajdą się wszystkie bohaterki filmu Kingi Dębskiej. 
 
Mateusz Janicki, Joachim Lamża i Agata Kulesza. Fot. R, Jaworski
A jednak film wydaje się zimny emocjonalnie. Pewnie dlatego, że nie mówi on niczego, czego nie wiedzielibyśmy o alkoholizmie kobiet. Bo to, że piją w nadmiarze kobiety efektowne, wykształcone, z wysoką pozycją zawodową, bogate, które stać na to, by po przepiciu zafundować sobie wizytę w klinice witaminowej raczej nie jest tajemnicą; że konsekwencją jest utrata pracy i przyjaciół, rozbicie rodziny, że najczęściej są to historie bez happy endu - też. Nie tworzy artystycznej wielkości filmu „Zabawa zabawa” schematyzm i przewidywalność  sytuacji (pijana samotna dziewczyna niemal zawsze równa się gwałt, a ten często prowadzi do ciąży). Razi stereotypowość przedstawiania postaci psychoterapeutów czy policjantów (nietrafiony pomysł obsadzenia w rolach - oczywiście nierozgarniętych - stróżów prawa satyryka Rafała Rutkowskiego i discopolowca Sławomira Zapały, ale rozumiem, że dla przeciwwagi maiłoby śmiesznie - nie było). 
 
Dorota Kolak jako Teresa Malicka. Fot. Robert Jaworski
Wartością samą w sobie jest natomiast rola Doroty Kolak, aktorki wybitnej, która w roli Teresy Malickiej tworzy postać ogromnie tragiczną, poruszającą i wiarygodną w najmniejszym szczególe: od sposobu picia i mówienia, poprzez spojrzenia, gesty aż po emocjonalność osoby dotkniętej chorobą alkoholową. Kreacja Doroty Kolak jest jedną z niewielu elementów, dla których warto pójść na najnowszy film Dębskiej. Mam wrażenie, że gdyby wątek Malickiej był jedynym – otrzymalibyśmy daleko bardziej wstrząsający obraz. Myślę też, że reżyserka powinna rozszerzyć (zmienić?) krąg aktorów angażowanych do swoich filmów, czego dowodem jest Dorota Landowska w interesującym pod względem aktorskim epizodzie jako matka Magdy.

Komentarze