Agata Kołakowska w Ostrowcu Świętokrzyskim: "Pisanie sprawia mi przyjemność"
Kolejnym gościem
Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ostrowcu Świętokrzyskim i jej czytelników
była w dniu 19 września 2018 roku pisarka, Agata Kołakowska.
Wrocławianka Agata
Kołakowska ukończyła dziennikarstwo na tamtejszym uniwersytecie i jakiś czas
pracowała w Radiu Wrocław, ale jako niepokorna dusza nie zagrzała tam zbyt
długo miejsca, gdyż jak sama twierdzi, nie lubi pisać na narzucony jej temat,
poza tym nie odpowiadał jej pośpiech pracy jaki panuje w takim medium, jak
radio. Ponadto, jako namiętna „pożeraczka” książek od zawsze marzyła o tym, by
samej napisać jakąś powieść, która odpowiadałaby jej gustom czytelniczym. I tak
stało się w 2009 roku, gdy wysłała swoje pierwsze literackie dziecko pod
tytułem „Patrycja” do pięciu liczących się wydawnictw. Po trzech tygodniach
wydawnictwo Prószyński i S-ka pozytywnie odpowiedziało na propozycję Agaty
Kołakowskiej i wydało jej debiutancką książkę.
Od tamtej pory na rynku
księgarskim pojawiło się trzynaście powieści tej autorki, w tym „Płótno”, „Kolejny
rozdział”, „Zaciszny Zakątek”, „Niechciana prawda”, „Pięć minut Raisy” i
najnowsza – „Wyrok na miłość”. To właśnie promocji tego utworu (wzbogaconego o
płytę ze specjalnie na jego potrzeby skomponowanymi piosenkami) było w głównej
mierze poświęcone spotkanie w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Ostrowcu
Świętokrzyskim. Kolejna już jest u wydawcy i trafi do rąk czytelników prawdopodobnie na wiosnę
przyszłego roku. Ale Kołakowska już ma pomysł na następną historię. Bo pomysł
jest, w jej przekonaniu, najważniejszy. Podczas spotkania autorskiego pisarka
mówiła o blaskach i cieniach działalności twórczej.
Agata Kołakowska. Fot. K.Krzak |
Agata Kołakowska wydaje
średnio dwie książki w roku, pisze bardzo regularnie, codziennie, bo pisarstwo
traktuje jako swój zawód i źródło utrzymania. Pomysły czerpie, jak wszyscy
niemal pisarze powieści realistycznych, z życia, spotkań z ludźmi, obejrzanych
filmów i spektakli teatralnych. „Kolejny rozdział” wymyśliła w podczas…
kąpieli. Interesują ją niebanalne rozwiązania losów bohaterów, którzy też
bywają nietuzinkowi (tytułowa Raisa z „Pięciu minut Raisy” jest na przykład
najbardziej pechową – według badań naukowców – osoba w Polsce). Nie przygotowuje
szczegółowych konspektów swoich powieści, a jedynie ich ogólny zarys, a utwór wysyła
do wydawnictwa już w skończonej wersji, choć niektórzy autorzy nim siądą do
pisania przesyłają edytorom streszczenia przyszłych powieści. Pisarka przyznaje,
że to trochę ryzykowne, bo książka mogłaby się nie spodobać wydawcy i wtedy
cała praca poszłaby na marne. Jej się to, na szczęście, jeszcze nie zdarzyło.
Agata Kołakowska podpisuje swoje książki. Fot.K.Krzak |
Najwięcej czasu zajmuje jej sprawdzanie
opisywanych realiów, gdyż szanuje czytelnika i chciałaby, żeby otrzymał on
produkt najlepszej jakości, zgodny pod względem merytorycznym z prawdą. Stara się
też poruszać w formie beletrystycznej problemy ważne społecznie, o których nie
zawsze głośno się mówi. Na przykład w „Niechcianej prawdzie” przedstawia
historię męża, który opuszcza swoją żonę dla innego mężczyzny. Agata Kołakowska
przyznaje, że czasami ma chwile trudne, gdy ma problemy z poprowadzeniem
dalszego ciągu akcji lub nachodzą ją wątpliwości, czy wymyśli jeszcze cos
ciekawego dla czytelnika i dla niej samej, tym bardziej, że w zalewie literatury
obyczajowej, zwanej niekiedy kobiecą nie jest łatwo zaskoczyć odbiorcę. Mimo to
proces twórczy jest tym, co lubi najbardziej lubi, a pisanie sprawia jej bezgraniczną
przyjemność. Lubi też czytać, jej ulubioną autorką jest Charlotte Link.
Komentarze
Prześlij komentarz