Cztery pary w trzech sypialniach w jedną noc
Jeden z najbardziej obleganych przez widzów warszawski Teatr Kwadrat rozpoczął już sprzedaż biletów
na wrześniowe przedstawienia. Wśród nich znajduje się farsa Alana Ayckbourna
"Trzy sypialnie" w reżyserii Andrzeja Nejmana.
Nie jest to pierwsza realizacja sztuki Alana
Ayckbourna (autora cieszących się ogromną popularnością komedii "Jak się
kochają w niższych sferach", "Pozory mylą" czy "Intymne
lęki") na deskach teatru imienia Edwarda Dziewońskiego. W lutym 1988 roku
wystawił ją - w przekładzie Gustawa Gottesmana - Marcin Sławiński, a w jednej z
głównych ról wystąpiła gościnnie Danuta Szaflarska. 29 lat później po farsę
"Trzy sypialnie" sięgnął dyrektor stołecznego Teatru Kwadrat, Andrzej
Nejman, który sztukę opracował muzycznie i przetłumaczył. Jako tłumacz
spolszczył on imiona bohaterów, zastępując Delię Bogusławą, Jane - Jowitą,
Nicka - Cezarym itp., itd., dokonując jednocześnie adaptacji ponad
czterdziestoletniej sztuki do dzisiejszych realiów.
Od sypialni do sypialni
Po odsłonięciu kurtyny scena przedstawia tytułowe
trzy sypialnie, sprytnie zaprojektowane w przestrzeni scenicznej przez
Wojciecha Stefaniaka tak, by widz mógł oglądać symultanicznie akcję, dziejącą
się w każdej z nich. I tak, w pierwszej Bogusława i Ernest Michalscy
(Ewa Ziętek i Marek Siudym) wybierają się, jak co roku, do ulubionej
restauracji na kolejną rocznicę ślubu. W drugiej - podglądamy bolejącego
Cezarego (w tej roli Michał Lewandowski), który właśnie naderwał jeden z mięśni
i nie może towarzyszyć swej partnerce Jowicie (gra ją zatrudniona w styczniu
tego roku w Teatrze Kwadrat Olga Kalicka, znana z ról Magdy w
"rodzince.pl" i Justyny w "M jak miłość") w parapetówce u
swoich wspólnych znajomych Lucyny i Szczepana (w tych rolach występują: Anna
Karczmarczyk - doktor Ola Pietrzak w serialu "Na dobre i na złe" oraz
gościnnie zaangażowany Eryk Kulm).
Na tej imprezie mają się też pojawić,
przeżywający kryzys małżeński, Olaf i Bożena (Paweł Małaszyński i gościnnie
Angelika Kujawiak), syn i synowa Bogusława i Ernesta. Pikanterii sytuacji dodaje fakt, iż Jowita była
kiedyś dziewczyną Olafa. Mimo rozstania mężczyzna cały czas zdaje się czuć do
niej coś więcej niż sympatię, a i jego rodzice woleliby właśnie ją widzieć jako
swoją synową. Bożena jest przypadkowo świadkiem pocałunku swojego męża i jego
byłej dziewczyny, co tylko upewnia ją w przekonaniu, że jest niekochaną i
zdradzaną żoną. W tym momencie zaczynają się perypetie, w które wciągnięci
zostają wszyscy bohaterowie. To będzie bardzo niespokojna noc w ich życiu!
Wesoło, mimo że bez fajerwerków
Mając świadomość, iż "Trzy sypialnie"
Alana Ayckbourna gatunkowo są farsą (oryginalny tytuł brzmi: "Bedroom
farce"), widz zdaje sobie sprawę, że tragedii nie będzie. Wręcz
przeciwnie: wypada spodziewać się dobrej zabawy i happy endu. I tak istotnie
jest. Choć przyznać należy, iż Andrzej Nejman tworzy przedstawienie bardzo
stonowane, rozwijające się stopniowo, bez zbędnych fajerwerków, aktorów bez
ładu i składu biegających, krzyczących i trzaskających licznymi drzwiami.
To od jakiegoś czasu znak rozpoznawczy
komediowych przedstawień, zwłaszcza tych pomyślanych jako "towar
eksportowany" poza stałą siedzibę teatru. W dążeniu do stworzenia zabawnych
sytuacji Nejmanowi udaje się również nie zgubić przesłania autora o tym, jak
trudną "sztuką" jest małżeństwo, wymagające poświęcenia i otwarcia
się na drugą osobę, czego nie mieli Bożena i - zwłaszcza - Olaf, facet
niezwykle egocentryczny, nie całkiem dojrzały, dla którego najważniejszym
problemem wydaje się być brak ładowarki do iphona.
Śmieszność, ale i jednocześnie pewien dramatyzm
tej postaci, znakomicie udało się przedstawić Pawłowi Małaszyńskiemu, który
niewątpliwie jest filarem "Trzech sypialni" w realizacji
warszawskiego Teatru Kwadrat. To ogromny sukces, zwłaszcza że w spektaklu grają
też takie tuzy, jak Ewa Ziętek i Marek Siudym. Zresztą, autor i reżyser każdemu
aktorowi stwarza w tej sztuce okazję do pokazania swych komediowych możliwości,
co ci skwapliwie wykorzystali, dzięki czemu widzowie mają ponad dwugodzinną
dawkę pozytywnych emocji i rozrywki przez wielkie R.
Komentarze
Prześlij komentarz