Taka zdolna trzynastka - "Prawiek i inne czasy" z Akademii Teatralnej w Warszawie na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi

 W momencie, gdy piszę te słowa, 39. Festiwal Szkół Teatralnych w Łodzi dobiega półmetka. Jury i publiczność obejrzała już niemal połowę z 14 spektakli konkursowych, a ja wciąż mam w pamięci ten, który tegoroczną imprezę zainaugurował, a który dzięki hybrydowej formie festiwalu miałem przyjemność obejrzenia on-line.

Scena zbiorowa. Fot. Bartek Warzecha

 

Mam na myśli przedstawienie „Prawiek i inne czasy” na podstawie jednej z bardziej znanych książek Olgi Tokarczuk pod tym samym tytułem. Ten niełatwy, choć piękny, pełen poetyckich metafor i odniesień do biblijne historii świata opracowała dla potrzeb spektaklu dyplomowego studentów IV (dziś już V) roku kierunku Aktorstwo Teatru Muzycznego Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie i spektakl wyreżyserowała Anna Sroka – Hryń. Zachowując większość istotnego przekazu zawartego w powieści Tokarczuk (przez co spektakl trwa prawie trzy i pół godziny) adaptatorka umiejętnie rozpisała opowieść mieszkańców Prawieku, maleńkiej mieściny położonej miedzy Taszowem a Kielcami między trzynastu młodych adeptów sztuki aktorsko – wokalnej, dając im możliwość stworzenia pełnokrwistych, charakternych postaci, różniących się wyznawanym światopoglądem i  hierarchią wartości oraz  sposobem postępowania. Wszyscy grają po kilka różnych postaci. Ze sceny wypowiadają one wiele ważkich słów, dotyczących miejscowości, w której żyją i którą uważają nie tylko za swój dom, ale także za środek wszechświata strzeżony przez anioły. Słowo jest w tym spektaklu niezmiernie istotne, niesie nie tylko narrację opowieści o historii miejsca i ludzi, ale także wyraża mocne niejednokrotnie emocje. Młodzi aktorzy z warszawskiej Akademii Teatralnej doskonale to rozumieją, dlatego też mówią z ogromnym szacunkiem dla słowa właśnie. Ale nie tylko w partiach dialogowych i monologowych jest to widoczne. Jak przystało na dyplom wydziału aktorsko – wokalnego w spektaklu niezwykle ważną rolę odgrywają pieśni skomponowane przez Mateusza Dębskiego do słów Wiesławy Sujkowskiej, które w szczególny sposób wyrażają przeżycia bohaterów, targające nimi emocje i w żadnym wypadku nie są „przerywnikami” w toczącej się akcji dramatycznej. Wiele z nich nosi znamiona przeboju musicalowego, jak choćby świetny duet Eliego i Genowefy w wykonaniu Olgi Lisieckiej i Wojciecha Melzera.

W środku: Juliusz Godzina. Fot. Bartek Warzecha

Skoro już padły pierwsze nazwiska młodych aktorów występujących w „Prawieku”, to należy powiedzieć, że cały zespół wykonawczy tego spektaklu zasługuje na słowa najwyższego uznania: świetnie grają, znakomicie śpiewają i równie rewelacyjnie tańczą (choreografka Ewelina Adamska – Porczyk może z nich być dumna), doskonale ogrywają scenografię Grzegorza Policińskiego zbudowaną z drewnianych skrzynek na owoce i symboliczne rekwizyty. Oczywiście, ze względu na wielkość roli jedni zapadają mocniej w pamięć, jak choćby wspomniani już Lisiecka i Melzer, ale także Jagoda Jachnowska jako szalona Florentynka, Karolina Piwosz jako namiętna i ponętna Kłoska, Maciej Kozakoszczak w roli ułomnego Izydora, Karol Czajkowski, grający m.in. Iwana Muktę, Tomasz Osica przekonujący jako kochający mąż Genowefy, człowiek uczciwy i dobrego serca czy Maciej Dybowski nie mniej wyrazisty jako odpychający, groźny Ukleja. I można by tak wymieniać dalej, bo to taka młoda, zdolna trzynastka. 

Scena zbiorowa. Fot. Bartek Warzecha

Gdybym miał możliwości, to stworzyłbym dla nich teatr, w którym mogliby rozwijać swój talent aktorski i śpiewaczy. Dostrzegł go także Maciej Englert, który zaprosił do kierowanego przez siebie Teatru Współczesnego inny spektakl muzyczny tej grupy „A planety szaleją… (Młodzi w hołdzie Korze)”, także w reżyserii Anny Sroki – Hryń, a Maja Polka, Juliusz Godzina i Maciej Kozakoszczak zostali etatowymi aktorami sceny przy Mokotowskiej 13 i zdążyli już wziąć udział w najnowszej premierze Współczesnego - „Wachlarzu” Carla Goldoniego.

Komentarze