Przychodzi matka do lekarza - "Gabinet" z Teatru MŁYN w Warszawie

 Pod koniec maja teatry wracają do stacjonarnego prezentowania swoich spektakli, w tym wielu premier. Może się więc okazać, że udostępnienie w weekend (28/29 maja 2021 r.) w internecie przez warszawski Teatr MŁYN spektaklu „Gabinet” będzie ostatnią prezentacją teatralnych dokonań metodą on – line.

Rafał Kosecki (On) i Paulina Holtz (Ona). Fot. J. Karczewski

Wieczorem do prywatnego gabinetu lekarza ortopedy przychodzi spóźniona trzydziestoparoletnia pacjentka. Tym spóźnieniem burzy cały, od lat sprawnie funkcjonujący reżim dnia medyka, który zwykł wracać do domu autobusem o 19.40, by o 20.00 podłączyć telefon do ładowania, potem wyprowadzić psa i o 23.00, po „Panoramie” położyć się spać i we śnie przebywać do 6 rano. Lekarz próbuje więc pozbyć się intruzki, nie badając w ogóle kobiety, wypisuje jej receptę i inne zalecenia. Nie zapomina też o podaniu kwoty żądanej za wizytę. Ona nie zgadza się na to, wymusza choćby pobieżne obejrzenie jej bolącego kręgosłupa. Kiedy chce opuścić gabinet, okazuje się, że drzwi się zatrzasnęły i nie a możliwości ich otworzenia ani wezwania pomocy, bowiem jemu rozładował się telefon, ona zostawiła przez zapomnienie swój w domu, a w biurowcu, na którego siedemnastym piętrze mieści się przychodnia, nie ma już nikogo, nawet recepcjonistki, pani Jadzi. Kobieta i mężczyzna skazani są więc na siebie przez całą noc. Próbują spać, ale z powodu nadpobudliwości i nerwowości pacjentki nie jest to możliwe. Pozostaje im więc… rozmowa.

Paulina Holtz i Rafał Kosecki. Fot. J. Karczewski

Taki jest punkt wyjścia blisko godzinnego duodramu autorstwa Natalii Fijewskiej – Zdanowskiej, która również spektakl wyreżyserowała, podobnie jak to było w przypadku m.in. spektakli „Córka” i „Niedzielne popołudnie”. „Gabinet” również opiera się na rozmowie dwojga bohaterów. Rozmowie niezwykle esencjonalnej, podczas której stopniowo ujawniają się prawdziwe problemy skrywane przed innymi osobami. Okazuje się, że ten dobrze zorganizowany, wiodący regularny tryb życia przebywa w separacji z małżonką (nie bierze rozwodu, bo jako praktykujący katolik nie uznaje takowych) i wciąż wierzy, że małżonka do niego wróci (bo przecież miejsce żony jest przy mężu), choć ta jest w ciąży z innym. Ona ma ustabilizowaną sytuację rodzinną, nie może narzekać, jak mówi, bo mąż zarabia, dzieci są zdrowe, ona realizuje się też jako kopistka i portrecistka. Tak naprawdę jest jednak typową matką – Polką, by nie powiedzieć kurą domową, która nie do końca daje sobie radę z codziennymi obowiązkami i wychowywaniem dwóch małych synów, i nie może liczyć przy tym na pomoc męża, który od jakiegoś czasu ją zdradza.

„Gabinet” Natalii Fijewskiej – Zdanowskiej jest ważnym głosem w temacie sytuacji kobiet w naszym społeczeństwie próbujących godzić wielość obowiązków macierzyńskich, a także pragnących realizować swoje potrzeby bycia „tylko” kobietą, kochaną i docenianą jako partnerka. To również w dużym stopniu krytyka mężczyzn, z których wielu jeszcze niewystarczająco dużo wie o prawdziwym życiu domowo – rodzinnym. Autorka nie męczy jednak widza dętym moralizatorstwem, nadmierną powagą. Przeciwnie – w jej spektaklu nie brak momentów humorystycznych, które doskonale wygrywają zaangażowani przez reżyserkę aktorzy. Paulina Holtz (dla wielu przede wszystkim Agnieszka Lubicz z „Klanu”) po raz kolejny na scenie Teatru MŁYN udowadnia, iż jest w stanie przekonująco zagrać najbardziej skomplikowaną psychologicznie rolę. Jako Ona jest równie naturalna i sugestywna jako zestresowana i zahukana matka, jak i kobieta gotowa na zmiany w swoim życiu. Partneruje jej Rafał Kosecki (nauczyciel Andrzej Lesicki w TVN-owskim paradokumencie „Szkoła”). Bardzo ascetycznymi środkami aktorskiego wyrazu tworzy postać lekarza – egocentryka, zadowolonego na pozór ze swojego życia, a wewnętrznie świadomy porażki, której przejawem jest dojmująca samotność.

Rafał Kosecki i Paulina Holtz. Fot. J.Karczewski

A sam spektakl (wzbogacony w wersji internetowej filmowymi reminiscencjami z życia bohaterki) dowodzi, że można skromnymi środkami (mała obsada, skromna, w dużym stopniu umowna, acz funkcjonalna scenografia) zrobić przedstawienie kameralne w formie, a głębokie i ważkie w treści.

Czytaj również: 

Czytaj również: 

Komentarze