Wirtualny wernisaż prac Matyldy Baczyńskiej w tarnowskim teatrze
Powszechnie
wiadomo, że osoby uzdolnione artystycznie przejawiają talent nie tylko w jednej
dziedzinie. Dowiodła tego aktorka Matylda Baczyńska, która w ostatnim dniu
kwietnia 2020 roku zaprosiła na on-line’owy wernisaż swoich prac malarskich.
Pochodząca z Włocławka Matylda Baczyńska ukończyła Wydział
Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie w 2008 roku,
występując w spektaklach dyplomowych reżyserowanych przez Annę Polony i
Krystiana Lupę. Potem występowała na deskach krakowskich teatrów: im.
Słowackiego i Ludowego. Cztery lata po dyplomie trafiła do zespołu aktorskiego Tarnowskiego Teatru im. Ludwika Solskiego,
gdzie szybko zdobyła pozycję aktorki często obsadzanej w ważnych i różnorodnych
rolach. Wystąpiła m.in. w takich przedstawieniach, jak „Czego nie widać”, „Proces
2.0”, „Jakobi i Leidental”, „W pokoju obok”, „Blackbird”, „Piękna Lucynda”,
„Księżniczka na opak wywrócona” czy „Balladyna” (rola tytułowa). W 2013 roku
Baczyńska otrzymała Nagrodę im. Andrzeja Nardellego za najlepszy debiut aktorski
rolą Iriny w „Trzech siostrach” Czechowa, a w 2018 r. – indywidualną nagrodę
aktorską za rolę w monodramie „Ikebana” Marcina Skóry prezentowanym na 24.
Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Aktorkę mogliśmy
także oglądać w serialach: „Pierwsza miłość”, „Plebania”, „Ludzie Chudego”,
„Ojciec Mateusz”, „Julia”, „Rezydencja” oraz w filmach: „Święty interes”, „Uwikłanie”,
„Cisza” (w serii „Prawdziwe historie”) i „Kler”. Pojawiła się też w spektaklach
telewizyjnych „Powidoki” i „Góra Góry”.
Malowaniem Matylda
Baczyńska zajmowała się od bardzo młodych lat. Początkowo wykonywała malunki na
koszulkach czy spódnicach, a potem na ścianach. Gdy już ich zabrakło,
postanowiła tworzyć obrazy, które można by na ścianach powiesić. I tak zaczęły
powstawać prace, które dziś znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych, a 28 z
nich można oglądać (póki co wirtualnie) w foyer macierzystego teatru aktorki w
Tarnowie. Wystawie przyświeca motto zaczerpnięte z twórczości noblisty Orhana
Pamuka: „Malarstwo jest ciszą myśli i muzyką wzroku”. Przestrzeń obrazów
Baczyńskiej zaludniają niezwykłe, abstrakcyjne pejzaże i postacie (np.
szczuroludzie, głowonogi, słonioludzie), które można raczej zobaczyć w filmach
science – fiction tudzież horrorach. Ewentualnie z bajek, których akcja toczy
się w podwodnym świecie, kosmosie lub odległych galaktykach. Można się tutaj doszukać
skojarzeń z pracami Jerzego Dudy – Gracza czy Daniela Mroza, a pod względem nastroju
(w wielu obrazach niezwykle mrocznego, mocno kontrastującego z dziewczęcym
wyglądem autorki) - Zdzisława
Beksińskiego. A pytanie jednego z ponad stu internautów uczestniczących w tym
niecodziennym wernisażu o inspiracje swoich prac, Matylda Baczyńska
odpowiedziała: - Biorę je z głowy, czasami z moich snów, czasami z tego, co
gdzieś tam sobie wymyślę, czasami z tego, czego, czego się boję lub o czym
marzę. Ale tak jednym słowem mówiąc, to ze środka…
Oryginalny jest nie
tylko świat przedstawiony na obrazach Matyldy Baczyńskiej. Nietypowe są także ich
tytuły, najczęściej bardzo długie, często kilkuzdaniowe. Oto kilka przykładów: „A
co jeśli kaczka widzi cię właśnie wtedy, kiedy na ciebie nie patrzy, a wtedy,
kiedy myślisz, że patrzy, ona widzi dno rzeki”, „Otwórz buzię, wypuść oczy, ale
spróbuj ich nie zmoczyć”, „Nie pamiętam tej historii, ale obstawiam, że nie
była wesoła i miała coś wspólnego ze smutkiem”. Podczas wernisażu artystka
ogłosiła konkurs na wymyślenie oryginalnego tytułu dla jednego z jej obrazów –
można go zobaczyć na profilu facebookowym tarnowskiego teatru). Na sukience, w
którą ubrana była artystka, oprowadzająca (z pomocą operatora Andrzeja Adamskiego) wirtualnych widzów po swojej wystawie również znajdował się obraz
przedstawiający dziewczynkę, która wpłynęła łódką na jezioro, w którym kąpali
się słonioludzie. Podkreślić warto również - nieczęstą u osób parających się
pędzlem - umiejętność opowiadania o swoich pracach, inspiracjach, tworzeniu,
którą wykazała się Matylda Baczyńska, nadając wernisażowi bardzo kameralny,
intymny charakter. Wypada mieć nadzieję, że niebawem jej niezwykłe światy
będzie można na żywo oglądać w tarnowskim Solskim.
Bardzo udany wernisaż. Obrazy piękne, intrygujące, niejednoznaczne - takie jak ich Autorka. Warto podążyć przez oniryczny labirynt wyobraźni Matyldy Baczyńskiej.
OdpowiedzUsuń