Ostrowczanin Kamil Lipka jednym z pilotów Squadronu 303

17 sierpnia 2018 roku na ekrany polskich kin wejdzie film Davida Blaira „303. Bitwa o Anglię”. W jednej z ról pojawi się Kamil Lipka, aktor urodzony w Ostrowcu Świętokrzyskim. 
 
Kamil Lipka na planie filmu "303.Bitwa o Anglię". Fot. "Gazeta Ostrowiecka"
Ostrowczanin wcielił się w postać sierżanta pilota Wojska polskiego i sierżanta Królewskich Sił Powietrznych, Antoniego Siudaka. Służył on początkowo w 112. eskadrze myśliwskiej, a po kampanii wrześniowej 1939 roku przez Rumunię przedostał się do Francji, gdzie najpierw walczył  w grupie pościgowej dywizjonu I/145. Siudak wielokrotnie zmieniał formacje bojowe, by w lipcu 1940 roku trafić do dywizjonu 302. We wrześniu tego samego roku trafił do słynnego dywizjonu 303. Przeszedł do historii jako sprawca trzech zestrzeleń samolotów wroga. 6 października 1940 roku jego Hurricane I RF-A numer P3120 został trafiony bombą z Ju - 88 podczas kołowania na lotnisku Northolt. Sierżant Antoni Siudak zginął mając nieco ponad 31 lat.

To niewiele więcej niż grający go w filmie „303. Bitwa o Anglię” (w oryginale: „Hurricane: Squadron 301”) Kamil Lipka urodzony 8 marca 1988 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Po ukończeniu nauki w tutejszym Liceum Ogólnokształcącym nr II im. Joachima Chreptowicza podjął studia na Wydziale Teatru Tańca w Bytomiu krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Dyplom zrobił grając w „Jeziorze Łabędzim” Piotra Czajkowskiego w choreografii Idana Cohena i w spektaklu „Czyż nie dobija się koni?” według powieści Horace’a McCoy’a w adaptacji Jerzego Stuhra, któremu choroba przerwała pracę ze studentami; dokończył ją Waldemar Raźniak. Kamil Lipka zagrał w nim Marynarza. Miałem przyjemność oglądać prezentację tego dyplomu w szkolnym teatrze PWST w Krakowie; był marzec 2012 roku, pisałem wówczas w „Wiadomościach 24.pl”: Dobrych ról w tym spektaklu jest, poza wymienionymi wcześniej, znacznie więcej. Choćby Kamil Lipka, grający Marynarza. Jego postać już w pierwszej scenie wyróżnia się buntem i zadziornością, dają o sobie znać jego ciężkie, mimo młodego wieku, życiowe przejścia. Lipka, wraz z partnerującą mu jako Lucy Pauliną Giwer, ma kilka porażających widza momentów w scenie tzw. "solówek".
 
Kamil Lipka jako Marynarz w spektaklu "Czyż nie dobija się koni?". Fot. K.Krzak
Mimo dość obiecującego początku, na jakiś czas o Kamilu Lipce stało się cicho. Nie miał spektakularnych sukcesów. Pojawiał się w rodzinnym Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie we współpracy z Miejskim Centrum Kultury organizował Ogólnopolski Turniej Tańca Breakdance „So Fresh So Clean”, w którym także brał udział i zwyciężał pojedynki b-boyów. Taniec i tworzenie choreografii stało się na kilka lat jego głównym zajęciem. Potem Kamil Lipka wyjechał do Londynu, gdzie szukał możliwości zawodowego rozwoju. Początkowo na własną rękę, potem za pośrednictwem agenta. Castingi (także do przedstawień… operowych), w których brał udział kończyły się niepowodzeniem, aż do momentu kompletowania przez Johna Hubbarda („Romeo i Julia”, „Władca Pierścieni”) obsady do filmu o polskich lotnikach walczących o Anglię. 
Kamil Lipka (trzeci w dolnym rzędzie), Fot. materiał prasowy

Do roli Antoniego Siudaka wybrał on (wraz z reżyserem, Davidem Blairem) spośród ponad 40 kandydatów właśnie Kamila Lipkę, dla którego zagranie w filmie wojennym było spełnieniem marzeń, o czym powiedział w rozmowie z „Gazetą Ostrowiecką”. Aktor spędził na planie 15 dni zdjęciowych. Oprócz trudności, których nastręczał kostium (zwłaszcza ciężkie wojskowe buty) przyszło mu się zmierzyć z zadaniem trudniejszym, jakim niewątpliwie jest stworzenie kreacji, grając rolę niemą. Oprócz tego partnerował m.in. Marcinowi Dorocińskiemu, Iwanowi Rheonowi ("Gra o tron") czy Milo Gibsonowi ("Przełęcz ocalonych"). Jak Kamil Lipka poradził sobie z rolą będzie można się przekonać już od 17 sierpnia, także na ekranie kina „Etiuda” w rodzinnym mieście aktora. Namiastkę jego talentu dramatycznego można było oglądać niedawno w 249. odcinku serialu „Ojciec Mateusz”, w którym Lipka wcielił się w rolę fryzjera Arkadiusza Sobczaka. I warto wierzyć w to, że po udziale w tak dużej międzynarodowej produkcji kariera ostrowczanina nabierze rozmachu.


Komentarze